Reklama
Reklama

Grażyna Wolszczak ma skutki uboczne po COVID-19! "Szok, jak ja wyglądam"

Grażyna Wolszczak opowiedziała o swoich problemach, które pojawiły się po przebytej chorobie. Gwiazda zaczęła całkiem łysieć...

Grażyna Wolszczak koronawirusem zaraził się pod koniec ubiegłego roku. 

Na szczęście choroby nie przechodziła ciężko, ale skutki boleśnie odczuwa do dziś. Aktorka do dziś walczy m.in. z chronicznym wypadaniem włosów. 

W zawodzie aktora wygląd to jedna z najważniejszych rzeczy, więc nic dziwnego, że Grażyna wpadła w rozpacz, gdy włosy zaczęły jej intensywnie wypadać. 

Wolszczak zareagowała niemal natychmiast i być może to dzięki temu nie jest dziś całkiem łysa. 

"Walczyłam dzielnie z pocovidowym wypadaniem włosów: seria mezoterapii, suplementy, wcierki przeróżne. Nie wyłysiałam więc do zera, a włosy przestały wypadać. Uff, nowe rosną, ale mają dopiero dwa centymetry. I tu najlepszy fryzjer na świecie decyduje: 'Czas na zmianę! Jesteśmy razem już 20 lat - uczcijmy tę rocznicę metamorfozą!'. Dwa razy nie musiał powtarzać. Kocham!" - napisała na swoim Instagramie.

Efekty metamorfozy wprawiły Grażynę w osłupienie. Gwiazda była pod ogromnym wrażeniem...
"Ale szok. Ale wyglądam. Jak laleczka. Ale szkoda to obcinać na maksa. Taki jest efekt. I kto idzie ze mną na randkę? No bo jak to może się zmarnować. Niedziela, to do kościoła pójdziemy" - cieszyła się na swoim InstaStories.

Reklama

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Wolszczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama