Reklama
Reklama

Halina Bednarz wycofała się z zawodu dla córki. Wszystko zmienił wypadek

Wypadek, który wydarzył się 25 lat temu, zmienił podejście do życia Haliny Bednarz (58 l.). Dziś aktorka ceni życie i wie, że każdy dzień trzeba przeżyć jak najpełniej.

Przez prawie 9 lat w serialu "Samo życie" wcielała się w Renatę Augustynek, troskliwą matkę głównej bohaterki Agnieszki. To ona, robiąc porządek w lodówce córki samotnie wychowującej jej wnuki, mówiła: - Nie mówię, że tobie jest źle, ale tak na starość, to lepiej we dwoje!

Prywatnie aktorka też jest matką i kochającą żoną. Zawdzięcza to Annie Gornostaj (56 l.), przyjaciółce, którą poznała podczas studiów aktorskich na warszawskiej PWST. Gdy dostała zaproszenie na jej ślub i wesele, sama o białej sukni wcale nie myślała. Dlatego, gdy pojawił się przystojny i postawny brunet, lekko podeszła do jego awansów.

Reklama

- Bawiliśmy się na Starym Mieście, w modnym wówczas Bazyliszku. Benedykt bardzo mnie adorował, potem zapraszał do innego, ale równie znanego i prestiżowego lokalu - wspomina spotkanie z Benedyktem Poradą sprzed 34 lat. - Nie chciałam przyjmować zaproszenia i, żeby zgrabnie odmówić, powiedziałam: Dobrze, ale tylko na białym koniu! Kiedy po kilkunastu minutach oświadczył, że biały koń czeka, byłam tak zaskoczona jego operatywnością i fantazją, że nie miałam już innego wyjścia i musiałam się zgodzić.

Pod restauracją czekała bowiem jedna z dorożek jeżdżących w tamtych latach po Warszawie. Zaprzężona w białe konie! Benedykt wymknął się na chwilę i wynajął ją dla Haliny. Zawiózł tym pojazdem do Czarnego Kota, robiąc wielkie wrażenie na wszystkich gościach weselnych. Ale ona nie myślała o poważnym związku. Tęskniła za rodzinnym domem, miejscem w Rogoźnie Wielkopolskim, gdzie wychowywała się z dwiema siostrami i bratem.

- Mój ojciec, Stanisław, pułkownik Wojska Polskiego, przeżył szlak bojowy i trochę nas dyscyplinował, ale jednocześnie bardzo kochał - dla aktorki rodzice byli wzorem, który chciała naśladować. - Wbrew pozorom to mama zarządzała domem i podejmowała decyzje. Dawała przykład podejściem do ludzi i życia, ucząc w ten sposób szacunku do siebie i innych. Nauczyła nas uczciwości i przyzwoitości. Choć nowo poznany mężczyzna był przedsiębiorcą i wzorem uczciwości, nie potrafiła jeszcze tego docenić.

- Nie przypuszczałam, że ta znajomość skończy się trwałym związkiem i ślubem. Byłam wtedy bardzo zajęta pracą w warszawskim Teatrze Popularnym, bo grałam tam we wszystkich spektaklach i to główne role - dodaje. Benedykt nie rezygnował. Ponieważ tę drobną aktorkę pochłaniała praca, zaczął regularnie chodzić do teatru. Nie miał łatwego zadania, ale był cierpliwy...

- Mój przyszły mąż ujął mnie opiekuńczością, męskością i wrażliwością. A nasze silne charaktery dodawały tylko pikanterii związkowi. Były emocje, gorące uczucia, ale też rozstania i powroty. Odchodziłam kilka razy, lecz na krótko, bo uczucie zwyciężało i doprowadzało do kompromisu - wyznaje teraz artystka.

Nim treścią jej życia stała się jedyna córka Agnieszka, zagrała jeszcze w dużych produkcjach filmowych, takich jak "Pobojowisko", "Rzeka kłamstwa", "Kogel-mogel". Potem zgadzała się na występy tylko sporadycznie. - 16 lat spędziłam w domu, żeby jak najwięcej czasu poświęcić mojemu dziecku, jego wychowaniu i edukacji - mówi aktorka. - Agnieszka była bardzo energiczna i absorbująca. Wymagała uwagi i mojego zaangażowania w rozwijanie jej talentów i pasji.

Być może byłaby kimś innym, ale 25 lat temu wydarzył się potworny wypadek. - To był przełom w moim podejściu do istnienia. Wracałam wtedy z córeczką od rodziców, z Poznania do Warszawy. Nagle olbrzymi TIR zmiażdżył mój samochód. Choć wyglądało to przerażająco, nic nam się nie stało! - wspomina wciąż z wielkim niedowierzaniem. - Eksperci od wypadków nie mogli w to uwierzyć. Wiedziałam, że zdarzył się cud!

Od tamtego czasu Halina Bednarz szczególnie ceni życie i wie, że każdy dzień trzeba przeżyć jak najpełniej. Dlatego do pracy w zawodzie wróciła dopiero, kiedy córka była nastolatką. Grała w cieszących się powodzeniem serialach "Londyńczycy", "Plebania", "Ranczo". Jednak z horyzontu jej zainteresowań nie zniknęło to, co najważniejsze. Z radością kibicowała córce, gdy 10 lat temu opuściła rodzinny dom i wyjechała do Londynu na studia kulturoznawcze. Ku olbrzymiej dumie rodziców Agnieszka została dyrektorem w brazylijskiej firmie i 3 lata temu zamieszkała w San Paulo. Tam aktorka jeździ teraz często.

- Kiedyś nie było takich możliwości podróżowania, bo granice były zamknięte. Gdy zostały otworzone, mogłam już spełnić swoje marzenia i zwiedziłam najpierw część Europy, a potem wyjechałam w świat, m.in. do Argentyny, Meksyku - opowiada. - Smakuję życie, bo już nic nie muszę, a dużo chcę. Mogę i podróżować, i często chodzić do filharmonii, słuchać muzyki i... pracować. Jest jedną z gwiazd warszawskiego Teatru Capitol, w którym gra w cieszących się wielkim uznaniem widzów przedstawieniach komediowych.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy