Reklama
Reklama

Helena Englert pracuje po nocach. Jest wykończona

Kilka miesięcy temu cieszyła się, że Helena Englert rozpoczęła przygodę za oceanem. Nie sądziła, że tak nagle się ona skończy. Teraz przez pandemię musi pracować po nocach i nie jest jej w ogóle do śmiechu.

Odwiedziny córki w rodzinnym domu były w planach. Ale Beata Ścibakówna (51 l.) z mężem Janem Englertem (76 l.) spodziewali się, że 19-letnia Helena, która od września zeszłego roku studiuje w nowojorskiej szkole teatralnej Tisch School of the Arts, przyleci do Polski tylko na 5 dni. 

Tyle miała trwać na uczelni przerwa między semestrami. Co oczywiste, sprawy musiały teraz przyjąć inny obrót. 

"Udało mi się wrócić do domu w ostatniej chwili, więc miałam bardzo dużo szczęścia" - mówi Helena Englert

Reklama

Córka aktorskiej pary dodała też, że za oceanem wyczuwało się duże napięcie, zanim na dobre dotarła tam pandemia. 

"Jak tylko ktoś miał jakąkolwiek możliwość, żeby się stamtąd ulotnić, to nawet osoby z Azji wróciły do domu. To było do przewidzenia, że Nowy Jork za chwilę stanie się epicentrum. Ostatnie dni przed przerwą akademiki pustoszały" - opowiada. 

Helena pobędzie u rodziców, dopóki sytuacja się nie unormuje. A tymczasem studiuje online. Co nie jest łatwe, bo między Warszawą a Nowym Jorkiem różnica czasowa wynosi 6 godzin. 

"Mamy na zajęciach osoby w wielu kontynentów, jesteśmy wszyscy porozrzucani po różnych strefach czasowych i jakoś musimy sobie z tym radzić" - tłumaczy. - "Słyszymy, jak Hela ma zajęcia z baletu czy jazzu prawie o północy" - zdradza natomiast jej mama i dodaje, że najważniejsze, że ma córkę przy sobie. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Helena Englert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy