Reklama
Reklama

Ilona Felicjańska trafiła do szpitala psychiatrycznego! Wstrząsające wieści!

Ilona Felicjańska-Montana (46 l.) przebywa aktualnie na oddziale jednego z warszawskich szpitali psychiatrycznych. Wysłała poruszający list...

Za burzliwym życiem celebrytki naprawdę trudno nadążyć. 

Ilona lata temu była na szczycie. Prężnie rozwijała swoją karierę w modelingu. 

Później stworzyła własną fundację i brylowała na salonach, których była ozdobą (sprawdź!). 

Wszystko skończyło się w dniu, w którym spowodowała wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. 

Potem przez kilka lat Ilona opowiadała o swojej walce z uzależnieniem. Napisała na ten temat kilka książek. 

Reklama

Do tego doszła batalia sądowa o dzieci, którą toczyła z byłym mężem. 

Ukojenie miał przynieść jej związek z Paulem Montaną, z którym jakiś czas temu wzięła ślub. 

Ten związek także należy do mocno burzliwych. Ich wyprawa do Stanów skończyła się aresztowaniem. 

Po powrocie do Polski Ilona deklarowała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Teraz okazuje się, że chyba nie do końca. Celebrytka trafiła właśnie do szpitala psychiatrycznego.

Na Instagramie opublikowała poruszający wpis, w którym opisuje swoją aktualną sytuację.

"Leżę na oddziale szpitala psychiatrycznego. Tak, psychiatrycznego. Patrzę na nieszczęśliwych, smutnych i zagubionych ludzi. Krzyczących z żalu i bezsilności. Patrzę, słucham i płaczę. Tylko tyle mogę. Parę słów. Kilka przytuleń. Czy to da im nadzieje? Nie wiem. Wiem, że da mi! Bo ja? Ja jestem tylko uzależniona od alkoholu, miałam nawrót, szukałam pomocy, a w dobie obecnej kwarantanny mogłam przyjechać tylko tutaj" - zaczyna swój wpis Ilona.

W dalszej części Felicjańska uderza w wysokie tony i pisze m.in. o tym, że "zapłaciła za bycie sobą odrzuceniem, hejtem, krytyką", ale jest za to wszystko wdzięczna, bo ta krytyka "dała jej silę i nauczyła poczucia własnej wartości".

"Idę dalej z podniesioną głową, bo to dopiero połowa mojego życia. A moimi mistrzami są nie tylko profesorowie, filozofowie, psychologowie, terapeuci - są nimi wszyscy ludzie, których spotykam każdego dnia: sprzedawcy w warzywniaku, bezdomni, kierowcy Ubera, a nawet tutaj gdzie teraz jestem, Ci ze schizofrenią i dwubiegunówką - bo każdy, KAŻDY ma swoją mądrość, tylko trzeba nauczyć się słuchać" - dodaje. 

Cóż, Ilonie życzymy wytrwałości w leczeniu. Mamy nadzieję, że w końcu raz na zawsze upora się ze swoimi demonami...

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Felicjańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy