Reklama
Reklama

Ilona Kuśmierska z filmu "Sami Swoi" zniknęła u szczytu sławy. Co dzisiaj robi?

Mogła konkurować z największymi gwiazdami ekranu. Osobowość i uroda torowały jej drogę do wielkiej kariery. Widzowie zapamiętali ją z roli Jadźki w "Samych Swoich" i "Nie ma mocnych". Dlaczego u szczytu sławy nagle zniknęła?

Mogła konkurować z największymi gwiazdami ekranu. Osobowość i uroda torowały jej drogę do wielkiej kariery. Widzowie zapamiętali ją z roli Jadźki w "Samych Swoich" i "Nie ma mocnych". Dlaczego u szczytu sławy nagle zniknęła?

Gdyby nie aktorstwo, jaką drogą by dziś pani kroczyła?

- Zrealizowałabym niespełnione marzenie mojej mamy i zostałabym lekarzem. Mama przez dwa lata była na studiach lekarskich. Przerwała naukę, kiedy się urodziłam. A potem ja przeżyłam podobną sytuację. Zostałam matką jako studentka, choć mnie udało się skończyć szkołę. Wtedy ciężarna studentka była ewenementem. Przetarłam szlaki (śmiech).

Nie żałuje pani, że tak wcześnie założyła rodzinę?

- Wszystko zależy od dojrzałości kobiety. Ja czułam się dostatecznie dojrzała. I dzięki temu teraz mam sześcioro wnuków, z których jeden rozpoczyna naukę na politechnice, a reszta już pokończyła studia.

Reklama

Któreś z nich poszło artystyczną drogą?

- Wnuk Karol i wnuczka Agnieszka z zamiłowaniem tańczą.

Czemu, będąc u szczytu kariery, usunęła się pani w cień?

- W 1998 roku miałam poważny wypadek samochodowy. Wjechałam autem pod tramwaj. Byłam połamana, skasowana jak samochód. Trzy miesiące leżałam w szpitalu, do domu wróciłam na noszach. Jeździłam na wózku inwalidzkim, uczyłam się chodzić. To mnie całkiem odsunęło od grania.

A teraz czym się pani zajmuje?

- Pracuję jako reżyser dubbingu, reżyseruję filmy dla dzieci, bajki. Teraz to ja jestem odpowiedzialna za obsadę i czystość polskiego języka.

Gdyby miała pani prosić o coś los, co by to było?

- O zdrowie dla mnie i dla moich najbliższych. Bo im człowiek starszy, tym bardziej żyje szczęściem swoich dzieci. I jeszcze, żeby doceniono sztuki mojego męża Ireneusza Kocyłaka, który jest poetą i dramatopisarzem.

Mężczyźni za panią szaleli, prawda?

- Zdarzali się wielbiciele, którzy przychodzi z kwiatami, ale ja dobrze wybrałam męża (aktor Ireneusz Kocyłak - przyp. red.). Uważam, że to najważniejsze dla kobiety - dobrze wybrać męża i ojca swoich dzieci. My jesteśmy ze sobą prawie 50 lat! Za niecałe dwa lata będziemy obchodzić złote gody.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Sami swoi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy