Reklama
Reklama

Isabel Marcinkiewicz o seksie z Kazimierzem: Nie wychodziliśmy z sypialni!

Izabela Marcinkiewicz (34 l.) twierdzi, że były premier wykorzystał ją, "wycisnął jak mandarynkę" i wyrzucił ze swojego życia. Z namiętnego kochanka, jakim był na początku znajomości, nic nie zostało!

34-letnia Izabela na łamach "Super Expressu" przyznała już, że jej małżeństwo z Kazimierzem Marcinkiewiczem dobiegło końca i od przeszło pół roku mieszka sama. Teraz wspomina początki znajomości i nieposkromiony temperament 56-latka.

Jak mówi, poznała Kaza w 2008 roku na warszawskim lotnisku, tuż przed wylotem do Londynu.

Premier przysiadł się do niej i wyznał, że rozwodzi się z żoną, nie mieszka z nią od kilkunastu lat (!) i jest bardzo samotny.

"To było bardzo gorące uczucie. Było bardzo intensywnie. Chemia między nami była olbrzymia. On na początku miał zahamowania, opory, bał się. Ale szybko się rozkręcił. Było świetnie" - opowiada Isabel tabloidowi.

Reklama

Dodaje, że Kazimierz nie krył oddania, na każdym kroku podkreślał, że ją kocha i nie widzi świata poza nią. W końcu uklęknął przed nią i oświadczył się. Tak rozpoczęła się ich przeszło pięcioletnia sielanka.

"Wtedy bardzo często pracowałam w domu. Potrafiliśmy cały dzień spędzić razem i nie wychodzić z sypialni. (...) Okazywaliśmy sobie uczucie coraz śmielej. Szczególnie zapamiętam długi lot do Japonii. Ale to już moja słodka tajemnica" - ucina Iza.

Kiedy między nimi zaczęło się psuć? Prawdopodobnie na przełomie 2012 i 2013 roku, kiedy sprowadzili się do Polski. Zdaniem Izy Kazimierzowi przestało zależeń. Stał się oschły, milczący i zaczął jej unikać, by potem z dnia na dzień wyprowadzić się z domu.

"Można powiedzieć, że wziął mandarynkę, wycisnął i wyrzucił. Czuję się oszukana i wykorzystana. Skrzywdził kiedyś swoją pierwszą żonę, a teraz drugą. Pewnie będzie to robił nadal" - kończy gorzko Isabel Marcinkiewicz.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy