Reklama
Reklama

Iza Kuna martwi się o przyszłość córki!

Dziś Iza Kuna jest spełnioną aktorką, ale nie chciałaby, by córka musiała przechodzić tak samo trudną drogę. Wiele wskazuje jednak na to, że dziewczyna zasmakowała w popularności...

Aktorka bie lubi wspominać swoich niełatwych początków w zawodzie.

Iza już jako studentka łódzkiej szkoły filmowej każde wakacje musiała spędzać w Norwegii. Ciężko pracowała tam fizycznie, bo zarobione pieniądze pozwalały jej jakoś przetrwać kolejny rok na uczelni.

Po studiach nie było lepiej. Nie otrzymywała żadnych ofert pracy. Było jej bardzo ciężko i jako początkującej aktorce, i młodej mamie córeczki Nadii, którą wychowywała samotnie.

Nic więc dziwnego, że troskliwa mama chciałaby ustrzec córkę przed tak ciężkim życiem.

Reklama

Do tej pory była przekonana, że dziewczynie nie w głowie aktorstwo, że zdecyduje się na jakiś konkretny i pewny zawód.

Niestety, historia lubi się powtarzać.

"Nadia zamarzyła o aktorstwie. Chce iść w ślady Izy i grać. Zaczęła więc częściej pojawiać się u boku mamy. Od czasu do czasu przyjeżdżała też na plan 'Barw szczęścia', gdzie Iza gra dużą rolę" - zdradza tygodnikowi "Świat i Ludzie" znajoma Kuny.

Obecność na planie się opłaciła. Okazuje się bowiem, że młoda Kuna już dołączyła do obsady serialu!

"To miał być epizod, ale rola została rozbudowana, bo ten wątek cieszy się sporym zainteresowaniem" - mówi osoba z produkcji.

To chyba nie jest do końca po myśli Izy, która liczyła, że dziewczyna zauważy, jak ciężka to praca i się zniechęci. Wyszło inaczej.

Aktorka jest jednak dumna z córki i postanowiła wspierać ją w życiowych wyborach. Ciągle ma jednak przed oczami swoje trudne aktorskie początki.

"Jak każda matka, bardzo się martwię o moje dziecko. Myślę, że należę do kategorii mam nadopiekuńczych" - wyznaje Iza.

Czy Nadia zostanie aktorką jak jej rodzicielka? Czas pokaże.

Fachowcy twierdzą, że mała ma spory talent.

Cóż, na szczęście dziewczyna nie będzie raczej musiała jeździć zarabiać do Norwegii. Jej mamie w ostatnim czasie wiedzie się przecież całkiem nieźle!

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy