Reklama
Reklama

Izabella Łukomska-Pyżalska skomentowała aferę ze swoim mężem!

Izabella Łukomska-Pyżalska (38 l.) postanowiła skomentować aferę z udziałem swojego męża Jakuba Pyżalskiego. Czy pani prezes Warty Poznań znalazła dla niego jakieś okoliczności łagodzące?

Filmik z udziałem Jakuba Pyżalskiego obiegł już cały internet i stał się niechlubnym dowodem na to, że mąż pięknej pani prezes Warty Poznań ma problemy z zahamowaniem agresji w stresujących sytuacjach.

Przypomnijmy, że w sieci niedawno pojawiło się wideo z meczu Warty Poznań z krakowską Garbarnią, na którym wspomniany już Jakub Pyżalski nie przebiera w słowach i obraża zawodników przeciwnej drużyny. Piłkarze dowiedzieli się od niego m.in. tego, że są ciot*** i peda****. Oprócz tego Pyżalski obrażał ich matki, twierdząc, że "ruchał je i spuszczał się im prosto na ryj".

Reklama

Izabella Łukomska-Pyżalska poczuła się w obowiązku i skomentowała aferę z udziałem ojca jej szóstki dzieci. Prezes Warty Poznań stanęła oczywiście w obronie swojego męża. W serwisie "Natemat.pl" ukazał się jej tekst, w którym Izabella tłumaczy zachowanie Pyżalskiego.

Według niej to piłkarze krakowskiej Garbarni rozpoczęli całą awanturę. Izabella twierdzi, że to ona, jej klub oraz jej mąż zostali zaatakowani słownie przez przeciwników.

"Nie musicie mi wierzyć, ale te wyzwiska były jeszcze oryginalniejsze niż te, które na słynnym już filmiku wykrzykuje mój mąż. Niestety, nie nagrywałam ich telefonem, byłam zbyt skupiona na samym meczu" - zapewnia żona Pyżalskiego.

Oprócz tego pani prezes Warty twierdzi, że piłkarze przeciwnej drużyny nie tylko atakowali jej zawodników oraz ją samą słownie. Podobno sportowcy z krakowskiej Garbarni dopuścili się też rękoczynów.

"Jeden z moich zawodników został opluty, inny uderzony ręką w twarz, gdy cieszył się ze zdobytego gola. Inny cudem uniknął trwałej kontuzji, zapewne będzie niezdolny do gry 'tylko' przez parę tygodni, dzięki celowej i wyjątkowo brutalnej grze przeciwnika. Natomiast bramkarz Garbarni kopał piłkę z premedytacją celując w miejsce, w którym ja się znajdowałam - cud, że nie dostałam nią w głowę" - relacjonuje Łukomska-Pyżalska.

Wynika z tego, że skandaliczne zachowanie męża Izabelli miało być próbą obrony zespołu oraz własnej żony. Dlatego prezes Warty Poznań nie zamierza przepraszać za słowa, które padły z jego ust. Z wpisu Izabelli można nawet wywnioskować, że poniekąd jest dumna z żywiołowej reakcji Jakuba.

Jeśli piłkarze Garbarni naprawdę byli tacy agresywni, to czy warto się było zniżać do ich poziomu?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Izabella Łukomska-Pyżalska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy