Reklama
Reklama

Jacek Kawalec: Tak kiedyś zarabiał na życie

Wiele poświęcił, by jego rodzina była razem, czuła się bezpiecznie i miała dostatnie życie.

Aktor jest bardzo dumny z córki Kaliny (30 l.), choć trochę martwią go jej wybory. Po kończeniu studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim najpierw pracowała w stacji TVN, ale potem zdecydowała się wyjechać z Polski. Zawodową karierę pragnie kontynuować w Londynie, rzucić się na głębokie wody.

Aktor nie ma wątpliwości, że córka sprawdziłaby się także w Polsce i namawia ją do powrotu. Chciałby, żeby rodzina była razem.

Ma zresztą wyrzuty sumienia, że zaniedbywał Kalinę, gdy była małym dzieckiem. Lata 80. to były ciężkie czasy dla aktorów, trudno było wyżyć z zawodu. Jacek z trudem wiązał koniec z końcem. A przecież trzeba było zapewnić bliskim godne warunki życia. Z bólem serca postanowił wyjechać na jakiś czas do pracy za granicę.

Reklama

Pracował jako budowlaniec m.in. w USA i Norwegii. W Nowym Jorku zatrudnił się w restauracji. Pracował na nocnej zmianie i robił wszystko: od sprzątania do liczenia pieniędzy w kasie. O 6 rano zdejmował mundurek i... po paru minutach podbijał kartę zegarową u cukiernika.

A w weekendy pożyczonym samochodem rozwoził pizzę. Do tej pory pamięta, jak gorzkie bywa życie emigranta, ile kosztuje wysiłku i poświęcenia. Nie tego pragnie dla swoich pociech. Czułby się o wiele bardziej spokojny, gdyby jego pierworodna była bliżej domu. Spokojniejsza byłaby także żona Jacka, Joanna.


Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Kawalec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy