Reklama
Reklama

Janda jest wściekła!

"Tak się zbulwersowałam rano, że powiedziałam: występuję z Kościoła jako instytucji, mam tego dosyć! Personel naziemny ma Pan Bóg nie najlepszy" - grzmiała ostatnio Krystyna Janda. Oto, co czeka ją, jeśli dotrzyma słowa!

Przypomnijmy: wypowiedź znanej aktorki jest reakcją na zakaz wystąpień, nałożony przez przełożonych na księdza Adama Bonieckiego, członka Zgromadzenia Księży Marianów.

Czy słowa Krystyny Jandy są jedynie wyrazem jej oburzenia, czy też zapowiedzią decyzji? Akt apostazji, złożony w formie pisemnej przed proboszczem swojej parafii w obecności dwóch świadków, automatycznie pociąga za sobą karę ekskomuniki, a w konsekwencji m.in. niemożność przyjmowania sakramentów oraz pozbawienie prawa do pogrzebu kościelnego.

To nie jedyna kwestia, która denerwuje ostatnio Jandę. Aktorka jest rozdrażniona ilością sklepów z używaną odzieżą, jaka powstała w centrum stolicy. Spacer, na który wybrała się w przerwie między próbami do spektaklu "Kontrakt", tak ją rozzłościł, że opisała go na swoim blogu:

Reklama

"Marszałkowska, Puławska - idę spacerem, same Ciucholandy. Poznikały perfumerie, kawiarnie, kwiaciarnie, galerie sztuki, same sklepy z używaną odzieżą. Czy miasto nie powinno jednak temu zapobiec? Szczególnie w śródmieściu, szczególnie na głównym ciągu komunikacyjnym, reprezentacyjnym? Koszmar. Co minuta przybywa jeden ciucholand. Wynajem lokali użytkowych jest tak drogi, już nikomu się to nie opłaca tylko tym szmatom. Koszmar" - zżyma się.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy