Reklama
Reklama

Janusz Gajos odbił koledze narzeczoną. Aktorzy do dzisiaj ze sobą nie rozmawiają?

Kobieta, w której zakochał się Janusz Gajos (78 l.), była zaręczona z innym. Aktor postawił jednak na swoim i doprowadził do rozstania. Kolega do dzisiaj nie może mu tego zapomnieć...

W serialowym Janku Kosie w latach 60. kochały się wszystkie dziewczyny w Polsce. Nie nadużywał jednak swojej popularności w kwestiach męsko - damskich. Nadmierne zainteresowanie jego osobą nawet go krępowało.

Rola jednego z czterech pancernych przyniosła mu pierwszą wielką miłość, która zaowocowała małżeństwem. A było tak...

Podczas zdjęć do "Czterech pancernych" zdarzył się wypadek. Gdy aktor w czasie przerwy zdrzemnął się w wysokiej trawie, najechała na niego ciężarówka. W szpitalu we Wrocławiu spędził prawie miesiąc. Tam poznał piękną laborantkę o egzotycznym imieniu Zoja, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia.

Reklama

Ona, widząc, że nie jest sławnemu pacjentowi obojętna, otoczyła go specjalną opieką. Ze szpitala wyszedł wsparty na jej ramieniu... Pobrali się szybko, zamieszkali w Domu Aktora w Łodzi. Jednak Janusz Gajos większość czasu spędzał na planie filmowym. Młoda żona nie lubiła samotnych wieczorów w obcym mieście. W końcu uczucie połączyło ją z Andrzejem Herderem, kolegą Janusza Gajosa z teatru.

Wkrótce po rozwodzie aktor przeprowadził się do stolicy. Zdjęcia do "Czterech pancernych" zakończyły się, jego życie nieco się uspokoiło. Gdy zaczął pojawiać się z piękną Ewą Miodyńską, utalentowaną aktorką Teatru Syrena, wróżono, że ten związek przetrwa lata, bo Ewa jest znakomitym materiałem na żonę.

Zakochani wkrótce rzeczywiście wymienili obrączki. Wydawało się, że tworzą udane stadło. Jak wspominają koledzy aktora, druga żona bardzo różniła się od pierwszej. Dbała o małżonka i była dla niego nadzwyczaj wyrozumiała. Mówi się jednak, że takie "za dobre" żony bywają nudne i dlatego mężczyźni od nich odchodzą.

Dwóch rywali

Trzecia wielka miłość Janusza Gajosa wywołała sporo komplikacji. Kobieta, w której się zakochał, znana wówczas "dziewczyna telewizji" Barbara Nabiałczyk, miała już narzeczonego. Był nim znany i uwielbiany przez kobiety aktor Tadeusz Borowski. Miał wtedy swój czas. Dużo grał nie tylko w teatrze Ateneum, w którym pracuje do dziś, ale i w filmach. Uprawiał liczne sporty: pływanie, jazdę konną, szermierkę i boks. W tej ostatniej dyscyplinie był mistrzem Warszawy juniorów. Często grał amantów-inteligentów.

Zakochiwał się dość często, ale gdy przy realizacji spektaklu Teatru TV poznał Barbarę Nabiałczyk, był przekonany, że to miłość na całe życie. Ukochana przyjęła pierścionek zaręczynowy, coraz częściej rozmawiali o ślubie. Ceremonia faktycznie się odbyła, ale z kimś innym w roli pana młodego...

Barbara Nabiałczyk była asystentką Olgi Lipińskiej, gdy ta kręciła swój "Kabarecik". Janusz Gajos genialnie wcielał się w nim w postać woźnego Tureckiego. Gdy tylko się poznali, aktor, nie zważając na przestrogi znajomych, że dziewczyna jest zaręczona, zaczął ją adorować.

Ona czuła się zdezorientowana. Kochała Tadeusza Borowskiego, ale była zachwycona nowym wielbicielem. Akcja nabrała tempa, niemal jak w filmowym melodramacie, bo żaden z panów nie zamierzał ustąpić pola rywalowi. Środowisko aktorskie wstrzymało dech. Zastanawiano się, czy dojdzie do rękoczynów. Zwycięzcą okazał się Janusz Gajos. Jak zwierzył się później kolegom, po raz pierwszy w życiu walczył o kobietę, bo jak dotąd, żenił się z tymi, które go wybierały...

Pani Barbara urodziła Agatę. Gdy minęła pierwsza fascynacja, okazało się, że małżeństwo dalekie jest od ideału. - Rodzice żyli jak pies z kotem, jednak na szczęście mnie w to nie angażowali - wspominała Agata Gajos. - Choć każde dziecko z rozbitej rodziny niesie coś "w plecaku", to ja nie mogę narzekać, że nie było przy mnie tatusia. Był, kiedy miał być.

Po wielu doświadczeniach...

Po rozwodzie Barbara Nabiałczyk wychowywała córkę. Zmarła w wieku 60 lat na chorobę nowotworową. Upragnioną stabilizację uczuciową Janusz Gajos osiągnął dopiero w czwartym małżeństwie. Kobietą jego życia okazała się Elżbieta Brożek.

Z perspektywy czasu aktor ocenia, że mężczyźni powinni żenić się po czterdziestce. - Wtedy ma się już za sobą ładny kawałek życia i nie odrzuca się tak łatwo czegoś, na czym powinno człowiekowi zależeć - mówi.

Tadeusz Borowski po rozstaniu z Barbarą dosyć szybko związał się z Teresą Sawicką. Wzięli ślub. Być może jednak dla aktora było to za wcześnie, bo w pewnym momencie nawet wzgląd na dobro dzieci nie mógł ocalić związku.

Po rozwodzie długo wiódł kawalerskie życie. Dopiero gdy spotkał młodszą o ćwierć wieku Magdalenę, wówczas początkującą aktorkę, dziś dziennikarkę telewizyjną, zaangażował się i ożenił ponownie. Na świat przyszło dwoje dzieci: Ola i Adam.

- Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi - mówi. - Po wielu doświadczeniach wiem, że to kobiety wybierają sobie mężczyzn, z którymi chcą spędzić życie. A panom pozwalają myśleć, że o nie walczą...

***

Zobacz więcej materiałów:


Nostalgia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy