Reklama
Reklama

Jarosław Kret o ślubie z Beatą Tadlą: "Będzie cicho, romantycznie"

​Jarosław Kret (53 l.) w najnowszym wywiadzie podkreślał, że najważniejszy jest dla niego syn Franek (7 l.). Jednak w jego życiu jest jeszcze ktoś, kto odgrywa istotną rolę: ukochana Beata Tadla (41 l.). Czy zakochani planują ślub?

Jarek Kret swego czasu skupiał się chyba bardziej na samokształceniu i na podróżach niż na budowaniu trwałego związku. Nie przetrwało jego małżeństwo z czasów studenckich, a także związki z Agatą Młynarską i producentką Małgorzatą Kosturkiewicz.

Ta ostatnia mogła mieć lekką nadzieję, że pogodynek to właśnie przy niej się ustatkuje. Zaszła z nim w ciążę i na świecie pojawił się syn Franek. To była szansa na założenie rodziny. Jednak nie została wykorzystana.

Jak niegdyś przyznała Małgorzata w wywiadzie dla "Show", zachowanie byłego ukochanego bardzo ją zdziwiło. Według niej zniknął dwa dni przed porodem, a pojawił się dopiero po dwóch tygodniach. W późniejszym czasie, gdy już rozstali się na dobre, pod zarzutem Jarosława kierowała poważne oskarżenia.

Reklama

"Nie rozumiem, dlaczego ojciec, który do tej pory mało czasu spędzał z synem, nie angażował się w jego wychowanie, nigdy sam z nim nie wyjechał, nawet nie zabrał go sam na rower, walczy jedynie o to, żeby syn zobaczył, jak tata kocha inną panią i nocował w nieznanym mu domu czy w domach" - mówiła w 2013 roku.

Kret postanowił wówczas skomentować jej słowa. "To, co ukazało się ostatnio na mój temat, to tylko stek kłamstw. Jestem przerażony tym faktem" - mówił w "Na Żywo". Jednocześnie zaznaczył, że "nie będzie prać osobistych brudów na forum publicznym".

Od tamtego momentu minęło już sporo czasu. Emocje zapewne trochę opadły. Jak wynika z wywiadu, jakiego pogodynek udzielił "Fleszowi", ma z synem bardzo dobre relacje.

"Długo nie chciałem być ojcem, bo myślałem, że to będzie mnie ograniczać. A jednak jako ojciec zacząłem nowe życie. Nie chcę mówić banałów, że dziecko mnie bardzo zmieniło. Ale tak właśnie jest! Dziś to najważniejszy człowiek w moim życiu. Chciałbym, żeby Franio kochał mnie tak, jak ja swego ojca" - opowiada.

Podczas kręcenia zdjęć na planie "Agenta" bardzo tęsknił za synem i za swoją ukochaną Beatą. Jednak jego zdaniem "to rozstanie jeszcze bardziej ich zbliżyło". Przy okazji nie może nachwalić się ukochanej. Twierdzi, że ta doskonale go rozumie i jest inteligentna. Miłość kwitnie i zakochani planują ślub, choć Kret podkreśla, że "to ich prywatna sprawa".

"Będzie cicho, romantycznie, wręcz intymnie. To przede wszystkim przypieczętowanie związku dwojga kochających się ludzi, a nie kolejny wchodzący na ekrany kin film, który trzeba rozplakatować po wszystkich płotach. Sądzę, że tylko nieliczni dowiedzą się o naszym ślubie" - snuje plany na łamach gazety.

Myślicie, że rzeczywiście tak będzie? Przypomnijmy, że Małgorzata Kosturkiewicz kiedyś sugerowała, że Kret raczej przepada za błyskami fleszy.

"Przed laty nie dałyśmy się skusić z mamą Jarka na sesję zdjęciową ‘Krety na Krecie’ (śmiech). Czerwony dywan nie jest dla mnie, co było dla Jarka dużym rozczarowaniem" - mówiła.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy