Reklama
Reklama

Joanna Brodzik i Paweł Wilczak stworzyli dzieciom fantastyczny dom!

Joanna Brodzik (43 l.) w jednym z wywiadów zdobyła się na gorzkie wyznanie. Przyznała, że wychowała się w domu, w którym nie było ojca. Przez lata miała obawy, czy kiedyś sama stworzy dobrą rodzinę. Udało się.

- Każdy z nas znajdzie pewnie jakieś trudne momenty w swoim dzieciństwie. Ale to od nas, gdy doroślejemy, zależy, co z tym doświadczeniem zrobimy - mówi Joanna Brodzik. 

Ona takie trudne doświadczenia miała. 

- Wyniosłam z domu bagaż dziecka z niepełnej rodziny, wychowanego właściwie bez ojca. To babcia i mama miały największy wpływ na kształtowanie mojego oglądu świata - wyznała ostatnio w wywiadzie. 

Joanna jest owocem miłości nastolatków, których uczucie nie sprostało wyzwaniu niespodziewanego rodzicielstwa. Z ojcem,do którego jest podobna i fizycznie, i psychicznie, aktorka miała jednak kontakt. 

Reklama

- Tata dość często mnie odwiedzał. Przyjeżdżał z zagranicy, gdzie przez lata pracował, a więc był dla mnie trochę jak egzotyczne skrzyżowanie Jamesa Bonda ze św. Mikołajem - mówi Joasia. 

Ale brakowała go na co dzień. Poza tym potrafił być wobec niej bardzo krytyczny. 

- Ważyłam zdecydowanie za dużo. Ojciec dał mi do zrozumienia, że warto nad tym zapanować. Miałam wtedy 17 lat - wspomina.

Jego rady wzięła sobie do serca. Zamiast dwunastu dużych pierogów zjadała połowę mniej. Zgrabniejsza figura przydała się jej przed egzaminami do szkoły teatralnej. Mimo braku dobrego wzorca, ona wiedziała, że chce mieć rodzinę i dzieci. Choć babcia i mama wychowały ją na kobietę odważną i niezależną, która dla mężczyzny nie zrezygnuje z wolności, spotkała na swojej drodze Pawła Wilczaka (50 l.). I okazało się, że przy nim nie musi z niczego rezygnować. 

- Zanim zostaliśmy parą, zagraliśmy 2700 scen z życia w serialu "Kasia i Tomek". Wszystko, co może się zdarzyć między dwojgiem ludzi, sprawdziliśmy najpierw w teorii, fantazjując na ten temat w pracy. A potem przez kilka lat objeżdżaliśmy cały świat. W podróży poznaliśmy się najlepiej. Doświadczenie rodzicielstwa było kolejnym - mówi Brodzik. 

Okazało się trudnym egzaminem. Życie Joanny i dwóch nienarodzonych maluchów było zagrożone, a po porodzie prawie rok Joasia i Paweł walczyli, by bliźnięta osiągnęły pełną sprawność. Ukochany doskonale sprawdził się jako ojciec. 

- Z Pawłem byliśmy zawsze razem. Różniło nas tylko to, że on nie mógł karmić piersią - śmieje się gwiazda.

Cieszy się, że jej synowie mają ojca, jakiego ona nie miała. Dla Jasia i Franka Paweł nie jest św. Mikołajem, ani Bondem, ale zwyczajnym tatą, na którego mogą liczyć co dzień.

***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Brodzik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy