Reklama
Reklama

Joanna Jędryka choć go kochała, powiedziała „dość”! Ich małżeństwo było bardzo smutne!

Kiedy ona walczyła na scenie z nieśmiałością, jej mąż łamał kobiece serca. W końcu się poddała. Joanna Jędryka (78 l.) przeżyła wiele trudnych chwil przez swojego byłego męża Krzysztofa Chamca (†71 l.).

Rok 1965 wywrócił jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Świeżo upieczona absolwentka łódzkiej filmówki otrzymała właśnie etat w Teatrze im. Stanisława Jaracza. To tam los postawił na drodze Joanny Jędryki Krzysztofa Chamca.

Ona aktorstwem leczyła swoją nieśmiałość, on był gwiazdą sceny i kina. Łączyło ich jedno - oboje mieli na koncie jedno nieudane małżeństwo. Wydawali się idealnymi partnerami. I tak było do czasu, gdy między nimi stanęła inna kobieta... Poznali się w nietypowy sposób.

Aktor podszedł do niej i powiedział: "Podobasz mi się. Mógłbym pójść z tobą do kina, gdybyś... kupiła bilety". Joanna nie kryła oburzenia.

Reklama

"Ja mam kupić?" - pytała zaskoczona. 

Wkrótce okazało się, że był to żart. Przystojny, obdarzony zmysłowym głosem, aktor nie tylko nabył bilety, ale też rozkochał w sobie młodszą o dziesięć lat koleżankę po fachu. Joanna wiedziała, że jej adorator cieszy się powodzeniem u płci pięknej. 

Imponowało jej, że wybrał właśnie ją. Za nic miała plotki o tym, że romansuje z prezenterką Bogumiłą Wander. Poza tym podobało się jej, że w środowisku często się o nim mówiło, opisując z detalami jego przygody.

"Krążyły o nim opowieści, że spuścił ze schodów dyrektora teatru w Krakowie, że odebrano mu prawo jazdy, bo po alkoholu spowodował wypadek. Wiedziałam o tych jego sprawkach, a jednak zdecydowałam się na ślub" - mówi artystka. - "Wydawało mi się, że wszystkie te historie to przesada. Choć nie ukrywam, że pociągała mnie jego pewność siebie, przebojowość, luz i taka nonszalancja wobec życia. Ja tego nie miałam".

Pod koniec lat 60. para wyprowadziła się z Łodzi, by na stałe osiedlić się w Warszawie. Zdecydowali, że chcieliby nie tylko iść razem przez życie, ale też razem pracować. Tak trafili do stołecznego teatru Ateneum. To, co początkowo wydawało się im błogosławieństwem, zniszczyło ich uczucie.

W Ateneum niepodzielnie królowała jedna gwiazda, żona dyrektora teatru Janusza Warmińskiego, Aleksandra Śląska (†63 l.). Piękna, wyniosła blondynka lubiła otaczać się przystojnymi mężczyznami. Z tego powodu atrakcyjni wizualnie aktorzy byli uprzywilejowani bardziej niż ich sceniczne koleżanki, które wolały zejść jej z drogi.

Śląska sama dobiera sobie partnerów, z którymi grała. W garderobach plotkowano o jej romansach. Wkrótce wyszło na jaw, że mąż Jędryki nie jest jej obojętny. Co więcej, ich relacje stawały się coraz cieplejsze. Gdy dotarło to do Joanny, poczuła się upokorzona.

Zażądała rozwodu. On chciał ratować małżeństwo, ale ona ani myślała dać mu kolejną szansę. Chamiec nie krył zaskoczenia:

"Kobiety klęczą u mych stóp, a ty mi mówisz, że odchodzisz?!". Odeszła. "Było to smutne i trudne małżeństwo" - podsumowuje swój związek Jędryka. 

Były mąż zszedł jej z oczu, opuścił też teatr. Ona została na tej scenie jeszcze przez dekadę. Tyle też jej dyrektorową była Aleksandra Śląska...

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Jędryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy