Reklama
Reklama

Joanna Krupa: Dziękuję Bogu, że nie mam dzieci

Joanna Krupa (38 l.) przyznaje, że rozwód był najgorszą rzeczą w jej dotychczasowym życiu. Gdy mąż oświadczył jej, że odchodzi, wpadła w histerię. Przez długie tygodnie nie mogła się pozbierać. "Dziękuję Bogu, że nie mam dzieci" - mówi modelka.

Wierzysz w to, że po życiowej burzy zawsze wychodzi słońce?

Joanna Krupa: - Wierzę, choć w połowie grudnia nie widziałam światełka w tunelu. Kiedy Romek poprosił mnie o rozwód, wywrócił moje życie do góry nogami. Przeżyłam szok, bo byłam pewna, że jest mężczyzną, z którym spędzę całe życie. Nie dziwię się.

Przecież kiedy rozmawiałyśmy w listopadzie, wszystko między wami układało się idealnie.

- W żadnym związku nie jest idealnie. Jak ktoś tak mówi, kłamie. Jednak z Romkiem zawsze szliśmy jedną drogą. Rozmawialiśmy o tym, że teraz jest czas na karierę, na rozwijanie swoich biznesów, bo żadne z nas nie ma bogatych rodziców i musimy ciężko pracować, a na dzieci przyjdzie czas później. Zawsze był dumny, że robię programy w Polsce, że udzielam się charytatywnie, zawsze mnie wspierał, a na Instagramie tak pięknie pisał o swoich uczuciach...

Reklama

I nagle, w grudniu, coś mu się w głowie zmieniło. Cierpiałaś?

- Serce mi pękło! Kiedy wróciłam do Los Angeles po finale "Top Model. Zostań modelką", Romek był już kompletnie inną osobą. Nie poznawałam go. Miał zupełnie inną energię, nie potrafił spojrzeć mi w oczy, chodził wkurzony na cały świat. Myślałam, że może to przez stres w pracy i zostawiłam go w spokoju na kilka dni. W końcu napisałam mu SMS: "Co się dzieje? Czy jest ktoś inny?". A on zadzwonił do mnie ze słowami: "Sorry, chcę rozwodu". Wpadłam w histerię.

Co było potem?

- Przez pierwsze dwa miesiące cały czas płakałam. Rano wstawałam z bólem brzucha, nie docierało do mnie to wszystko. Było mi bardzo smutno. Na szczęście dzięki programowi "Misja pies", który był dla mnie terapią, mogłam choć na chwilę oderwać się od czarnych myśli. Ale nie będę kłamała - po powrocie do domu znowu płakałam. Aż nagle przyszedł dzień, kiedy wstałam rano i powiedziałam sobie: "Jesteś silną kobietą. Jesteś warta więcej".

Czy to prawda, że Romain Zago chciał do ciebie wrócić, ale go odrzuciłaś?

- Tak. Kiedy dostał pismo rozwodowe od mojego adwokata, powiedział: "O Boże, co ja narobiłem!". Zadzwonił do mnie, obiecywał, że zrobi wszystko, żeby to naprawić. Chciał zabrać mnie na wakacje. Powiedziałam: "Nie". Już nie mogłabym wrócić, straciłam do niego zaufanie. Skąd mam wiedzieć, że za pięć lat, gdy już będziemy mieć dzieci, on nie wywinie kolejnego takiego numeru? Dziękuję Bogu, że nie mam dzieci. Nie chcę wracać do tak niedojrzałej osoby. Romek to duże dziecko. Ale nie zmienia to faktu, że nadal się kochamy - jako przyjaciele.

Czyli to już definitywnie zamknięty rozdział?

- Nie czuję miłości do Romka jako żona, bo bardzo mnie skrzywdził. Przez dziesięć lat być z kimś i tak się zachować... To się nie mieści w mojej głowie. Dlatego do końca mu nie ufam. Wzięliśmy rozwód i zobaczymy, co będzie dalej. Może przyjdzie taki czas, że namiętność wróci. Jak to mówią - nigdy nie mów nigdy. Ale nagle poczułam wolność, oczyszczenie. Jestem szczęśliwa. Serce mam otwarte na nowe, na przyszłość. Dalej wierzę w miłość, bo żyjemy po to, by kochać i być kochanym.

Z jakimi myślami wstajesz rano?

- Jestem podekscytowana tym, co może przynieść mi życie. Czuję, że narodziła się nowa Joanna.

Czy z tej życiowej lekcji wyciągnęłaś jakieś wnioski?

- Tak! Postanowiłam więcej dbać o siebie.

To znaczy?

- Zawsze żyłam dla kogoś innego. Jak nie dla Romka, to dla mamy, dla siostry, dla piesków, a teraz jest czas dla Joanny Krupy. Rozwód otworzył mi oczy na to, co daje mi szczęście. Zaczęłam częściej wychodzić z domu, na kolacje, na pogaduchy ze znajomymi. Wcześniej po pracy siedziałam zmęczona w domu z pieskami, a teraz wychodzę ze znajomymi na prosecco, chce mi się kupować nowe ciuchy! Jestem happy!

A co zrobiłaś z obrączką i pierścionkiem zaręczynowym? Wyrzuciłaś do oceanu?

- Nie! Uwielbiam je. Na razie są w sejfie w banku, ale powiększę je i będę nosić na innych palcach.

Rozmawiała BEATA BANASIEWICZ/AKPA

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy