Reklama
Reklama

Julia Wyszyńska: Boję się, że ktoś do mnie strzeli

Julia Wyszyńska (31 l.) w głośnym spektaklu "Klątwa" symuluje seks oralny z figurą przypominającą papieża. Atmosfera wokół sztuki nadal jest tak gorąca, że aktorka obawia się o własne życie.

Wystawiany na deskach stołecznego Teatru Powszechnego spektakl "Klątwa" o pedofilii w Kościele już dzień po premierze rozwścieczył prawicowe media, duchownych i przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie żądali zdjęcia tytułu z afisza ze względu na kilka kontrowersyjnych scen.

W wywiadzie dla "Dużego Formatu" odtwórczyni jednej z ról Julia Wyszyńska nie kryje, że każdemu przedstawieniu towarzyszy strach. W maju, po tym jak ONR-owcy wnieśli do teatru granat dymny, została zatrudniona ochrona. Mimo to aktorka nadal nie jest spokojna.

Reklama

"Boję się nieprzewidzianej reakcji publiczności. Za kulisami, jakieś dwa metry ode mnie, stoi pan Marek, nasz agent ochrony. Od niedawna mamy bramki do wykrywania metalu i strach jest mniejszy, ale i tak za każdym razem boję się, że ktoś do mnie strzeli" - mówi w wywiadzie dla "DF".

Dodaje, że atmosfera zrobiła się gorąca po tym, jak Telewizja Polska, pokazując fragment tej sceny, zmanipulowała ją i całą uwagę przekierowała na seks.

"Z opisu TVP wynika, że to papież jest tutaj ofiarą - molestowany przez rozpustną kobietę. Jeżeli ktoś nie widział spektaklu i bazuje tylko na informacjach podanych przez prorządowe media, nie dziwię się, że jest oburzony" - mówi Wyszyńska.

Tłumaczy, że sztuka porusza temat tabu, jakim jest pedofilia wśród księży. Jest zdumiona faktem, że o Polce zgwałconej w Rimini przez Afrykanów trąbią wszystkie media, a temat gwałconego dziecko w Kościele zamiatany jest pod dywan.

Od premiery spektaklu Wyszyńska szkalowana jest przez hejterów. Internetowe trolle życzą jej śmierci, wyzywają od "dziwek i lachociągów" oraz zastraszają.

Aktorka nie kryje, że ma stany lękowe, ataki paniki i kiepsko radzi sobie z tym, co dzieje się na forach prawicowych mediów.

Zastanawia się także nad tym, jak to możliwe, że za pontyfikatu Jana Pawła II bezkarnie gwałcono na wielką skalę dzieci w katolickich szkołach w Irlandii, w USA, w Niemczech, a oprawcy, m.in. Marcial Maciel Degollado, stawiani byli za wzór.

"Dlaczego papież nie podjął zdecydowanych działań? Był przecież urzędnikiem" - pyta Wyszyńska.

Podkreśla, że spektakl porusza widzów. Ciepło odbierany jest przez katolików, którzy decydują się go zobaczyć. "Po przedstawieniu podchodzą starsi ludzie, wierzący, praktykujący katolicy, mówią: 'Bardzo dobre, nikt tu nikogo nie obraża, bądźcie spokojni'. Czujemy się jak rockandrollowcy".

Wyszyńska wspomina również najzabawniejszy moment w całej tej historii, czyli zwolnienie jej przez Jacka Kurskiego za pośrednictwem mediów społecznościowych z serialu TVP "Na dobre i na złe", gdzie wcielała się w doktor Klaudię. Prezes nie został poinformowany, że Wyszyńska podziękowała za współpracę sama miesiąc wcześniej. Gdy się o tym dowiedział, wyrzucił ją z gotowego przedstawienia Teatru Telewizji pt. "Biały dmuchawiec".

***

Zobacz więcej:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy