Reklama
Reklama

Justyna Steczkowska musiała zatrudnić szofera!

Justyna Steczkowska (46 l.) przez najbliższe miesiące sama nie wsiądzie za kółko...

Kilka dni temu do mediów trafiła informacja, że piosenkarka została zatrzymana przez drogówkę. Skończyło się odebraniem prawa jazdy na trzy miesiące. 

Steczkowska pędziła w terenie zabudowanym 114 km/h, czyli o 64 kilometry za szybko. 

Gdy ochłonęła, wydała oświadczenie, w którym tłumaczyła, że spieszyła się do sądu. Za szarże na drodze przeprosiła, ale jednocześnie nie omieszkała pożalić się na policjantów.

"Niestety czuje się zdruzgotana, że Komenda Powiatowa Policji w Grodzisku Mazowieckim bezpardonowo złamała chroniące KAŻDEGO OBYWATELA prawo (Art. 13 Prawo prasowe) dzwoniąc na Gorącą Linię radia RMF FM i robiąc sensację z tego, że mnie złapano i powodując faję hejtu na moją osobę. Jak mam się czuć w kraju, w którym uczciwie płacę podatki, NIGDY nie byłam karana, brałam udział w niezliczonej ilości akcji charytatywnych, a pomimo tego traktuje się mnie jak obywatela gorszej kategorii, tylko dlatego, że jestem artystą" - pożaliła się na Facebooku.

Reklama

Nie zmienia to jednak faktu, że pod jej koła mogło naprawdę wpaść jakieś dziecko i wszystko skończyć się mogło zdecydowanie gorzej. 

Na razie przez najbliższe miesiące Jusia musi pożegnać się z prowadzeniem auta. Nie oznacza to jednak, że zacznie korzystać z komunikacji miejskiej. W końcu to diwa. 

Jak donosi "Fakt", Steczkowska zatrudniła szofera, który wszędzie ją teraz wozi. 

"Straciła prawo jazdy za przekroczenie prędkości i wreszcie nie stwarza zagrożenia na drodze. Teraz Justyna Steczkowska korzysta z usług szofera. Dzięki temu rozwiązaniu piosenkarka nie musi martwić się spotkaniem z policją" - donosi tabloid.

Nietrudno się domyślić, że nie jest z tego powodu szczęśliwa.

"Wokalistka nawet na zwykłe zakupy musi jeździć jako pasażerka. Na razie stara się robić dobrą minę do złej gry" - czytamy. 

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy