Reklama
Reklama

Kacper Kuszewski: Nie rzucę pracy, która daje mi chleb

W tym roku skończył 40 lat. Uważa, że dobrze przeżył ten czas. Czuje się człowiekiem spełnionym, bo robi to, co kocha.

Ciężko z nim się umówić, bo bardzo intensywnie pracuje. Praca to jego żywioł, na życie prywatne nie zostaje wiele czasu. Kacper Kuszewski stoi przed kolejnym wyzwaniem: podbić świat muzyki z zespołem Leszcze.

Zrezygnujesz z kariery aktorskiej, bo zostałeś wokalistą zespołu Leszcze?

Plotki. Muzyka od zawsze była obecna w moim życiu. To nic nowego, że śpiewam.

Ale ty z nimi intensywnie koncertujesz, nagrywasz płytę.

Reklama

To prawda, ale moje życie zawodowe zawsze było różnorodne. Robię wiele rzeczy na raz - serial, teatr, dubbing, programy telewizyjne, recitale. Aktorstwo lubię właśnie za to, że można być wszechstronnym. Przyznam jednak, że nigdy nie myślałem, że mógłbym zostać wokalistą zespołu muzycznego. To samo do mnie przyszło. Któregośdnia zadzwonili do mnie chłopcy z Leszczy z propozycją współpracy. Zaskoczyli mnie.

Dlaczego się zgodziłeś?

Pomyślałem, że to może być fajna przygoda. To ciekawe wcielić się w takiego artystę pop, showmana. Zwłaszcza, że na co dzień taki nie jestem.

Ale całkiem nieźle ci idzie.

Aktorstwo to przecież mój zawód (śmiech).

A nie wołają do ciebie: Hej, Mostowiak, złaź ze sceny?

Nie, ale myślę, że wielu z nich przychodzi, żeby zobaczyć Marka Mostowiaka, więc często na początku koncertu żartuję i proszę publiczność, żeby nie regulowała odbiorników, bo to nie jest serial tylko koncert. Potem zaczynam show!

Ale gdybyś nie został aktorem?

Zostałbym pewnie muzykiem albo wokalistą. Jako dziecko uwielbiałem śpiewać na klatce schodowej mojego bloku. Darłem się tak, że sąsiedzi skarżyli się moim rodzicom. Już jako dwunastolatek wystąpiłem w musicalu "Nędznicy" w Teatrze Muzycznym w Gdyni .

Dostałeś się z castingu?

Niezupełnie. Jerzy Gruza, ówczesny dyrektor tego teatru, był naszym sąsiadem i słyszał jak codziennie śpiewam. Któregoś dnia zapukał i zapytał moich rodziców czy nie przyszedłbym do niego na przesłuchanie, bo chyba ma dla mnie rolę.

Zgodzili się?

Tak, oboje byli aktorami. Ale mama bardzo chciała, żebym zajmował się muzyką. Zapisała mnie i siostrę do szkoły muzycznej, z której zresztą zostałem wyrzucony po siódmej klasie.

Byłeś chuliganem?

Nie, po prostu nie polubiliśmy się z nauczycielem fortepianu. Zacząłem opuszczać lekcje. Nie chciałem ćwiczyć i ostatecznie oblałem końcowy egzamin, choć koledzy słuchający pod drzwiami twierdzili, że nie zagrałem tak źle. Byłem niepokornym uczniem. Potrafiłem podczas lekcji wstać i zapytać nauczyciela, dlaczego tak nisko kogoś ocenił. Żądałem, by się wytłumaczył przed całą klasą. W tamtych czasach takie zachowanie było niedopuszczalne.

Co na to rodzice?

Mama niewiele mogła zdziałać, byłem bardzo zbuntowanym dzieciakiem. Wylądowałem więc u mojego taty w Bydgoszczy. Nadal uczyłem się w szkole muzycznej, ale zmieniłem instrument na klarnet. Tata stosował inne metody wychowawcze. Traktował mnie po partnersku i chyba to zadziałało.

Mamie nie było przykro, że tak nagle wyprowadziłeś się od niej?

To była wspólna decyzja rodziców. Mama bardzo to przeżywała, ale chyba się opłaciło. Szkołę w Bydgoszczy skończyłem z czerwonym paskiem.

Ale muzykiem nie zostałeś.

Bo zawsze ciągnęło mnie do aktorstwa. Mama była pełna obaw, znała wszystkie ciemne strony tego zawodu. Marzyła, żebym został pianistą, lekarzem albo prawnikiem.

Tylko prawda jest taka, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.

I prawda jest taka, że moja mama, aby zostać aktorką, uciekła z domu.

Kobieta z charakterem!

Bardzo. Mój dziadek należał do pokolenia, które uważało aktorki za kobiety upadłe. Był rzeźnikiem, prostym człowiekiem ale miał ambicje, by dobrze wykształcić swoje córki. Dziewczynki uczyły się francuskiego i gry na fortepianie. Dziadek zdecydował, że moja mama będzie architektem. Skończyła technikum budowlane, ale po roku pracy w biurze projektowym w tajemnicy przed rodzicami wyjechała do Krakowa na egzaminy wstępne do szkoły teatralnej. Potem wysłała ojcu list, że studiuje na wydziale aktorskim. W domu pojawiła się rok później. Dziadek bardzo to przeżył, bo mama była jego oczkiem w głowie.

W tej sytuacji rozumiem, że mama wolała ci nie zabraniać.

A tato mi powiedział: "Jeśli w życiu chcesz być w czymś dobry, to musisz wybrać sobie zawód, który będziesz lubił". Pomagał mi trochę przygotować się do szkoły teatralnej, ale jak już pojechałem na egzamin, to okazało się, że jestem zdany tylko na siebie. Zagrałem wtedy va bank, bo nigdzie indziej nie złożyłem papierów.

A gdybyś się nie dostał?

Poszedłbym do wojska.

Lądujesz w Warszawie i...

Melduję się w akademiku na Jelonkach. Drewniane baraczki z lat 50-tych, jedna łazienka na czternaście pokoi. Jestem jednym z najbiedniejszych studentów na roku. Moi rodzice są już na emeryturze. Dorabiać za bardzo nie mam jak. Zajęcia w szkole mamy od rana do nocy.

Jak sobie radziłeś?

Uczyłem się pilnie, żeby dostać stypendium naukowe, inaczej bym nie przeżył. Oszczędzałem. Do domu jeździłem 3 razy w roku, bo nie było mnie stać na bilet kolejowy, nie chodziłem z kolegami na piwo. Na trzecim roku udało mi się znaleźć pracę w radiu Classic. Przydała się wiedza ze szkoły muzycznej, zostałem prezenterem. Dwa razy w tygodniu wstawałem przed piątą rano, od 6 do 9 prowadziłem program i potem jechałem na zajęcia. W soboty prowadziłem program po południu. I to mnie ratowało. W połowie czwartego roku los się uśmiechnął. Dostałem propozycję z kabaretu Olgi Lipińskiej i zacząłem zarabiać pierwsze poważne pieniądze.

Które wydałeś na?...

Wynajęcie mieszkania. Wreszcie mogłem normalnie żyć. Rok po studiach trafiłem do serialu, który dał mi na lata stabilizację finansową. Choć byłem pewny, że produkcja skończy się na 20 odcinkach.

Nie chcesz czasem rzucić już tej roli Marka Mostowiaka?

Żyję z aktorstwa, dlaczego miałbym rzucać pracę, która daje mi chleb? Wcale nie wiem, czy udałoby mi się szybko znaleźć coś nowego, w moim zawodzie to trochę loteria. Oczywiście, granie tej samej postaci przez wiele lat bywa nużące, ale serial zostawia mi dużo czasu na inne rzeczy. Gram w teatrze, w dubbingu, na estradzie, czuję się spełniony.

A teraz zamieniłeś się w jednego z Leszczy. To kiedy będzie nowa płyta?

Już nad nią pracujemy. Mam nadzieję, że ukaże się jesienią.

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Kacper Kuszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy