Reklama
Reklama

Kamil Durczok: Czy rozliczył się z byłą żoną?

Kamil Durczok (50 l.) znów jest w tarapatach, a eksmałżonka tym razem już go nie wesprze.

"Nigdy nikogo nie molestowałem" - mówił, gdy 3 lata temu publicznie zarzucono mu mobbing i napastowanie koleżanek z pracy. Teraz - zdaniem sądu - okazało się, że Kamil Durczok mijał się z prawdą.

Musi się z tym zmierzyć, a jego była żona otwarcie deklaruje, że... już mu nie pomoże. Zwłaszcza, że wciąż nie uregulował z nią spraw finansowych.

Warszawski sąd właśnie sporządził uzasadnienie wyroku, który zapadł w maju w wygranym przez "Wprost" procesie. "Zachowanie Kamila Durczoka miało znamiona molestowania seksualnego" - można w nim przeczytać.

Reklama

Opisywana jest też sytuacja z warszawskiego klubu, w którym składał jednoznaczne propozycje pewnej dziennikarce.

Na domiar złego przerwał milczenie kolega byłego szefa "Faktów", który wiedział o jego zachowaniu wobec koleżanki z TVN.

- Może powinienem jakoś zareagować albo przekonać, by coś z tym zrobiła. A ja to przyjąłem do wiadomości, oczywiście współczując jej i tyle. Nie naciskałem, bo byłem przekonany, że to ona musi zdecydować. Nie powinno dojść do tego wszystkiego - wyznał Tomasz Sekielski.

Kamil Durczok nie odniósł się do tych słów, ale jego prawnicy już zapowiedzieli na wrzesień apelację. Dziennikarz musi też rozwiązać problemy finansowe.

- Kamil jest winny byłej żonie sporą sumę złotych, którą pożyczył na kaucję w jednej ze spraw sądowych - twierdzi informator "Życia na gorąco".

Nie wiadomo, jak zamierza to uregulować. Po rozstaniu z Julią Oleś zamieszkał u swojej mamy Haliny, a z byłą małżonką nie utrzymuje kontaktów.

- Ponad rok go nie widziałam. Nie mam wobec niego już żadnych zobowiązań - kwituje była żona dziennikarza Marianna Dufek.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Durczok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama