Reklama
Reklama

Kamil Sipowicz wciąż tęskni za Korą. Czas nie leczy ran

Choć minął rok od śmierci Kory, jej mąż wciąż nie pogodził się z tą tragedią. W szczerym wywiadzie wyznał, jak ciężko mu jest żyć bez ukochanej.

W niedzielę, 28 lipca, minęła pierwsza rocznica śmierci Kory (†67 l.). Za ukochaną żoną bardzo tęskni Kamil Sipowicz (66 l.). 

"Czas niczego nie leczy. Wręcz odwrotnie. Im dalej, tym gorzej" - wyznaje w magazynie "Viva!".

Życie dzieli między Warszawę a dom na Roztoczu, który tak kochała artystka. 

"Nic nie zmieniłem. Nawet pantofle Kory, takie kapcie przywiezione z Grecji, stoją w tym samym miejscu, gdzie je postawiła" - opowiada.

Bolesne wspomnienia nie dają mu spokoju. Zdradza, że teraz w pełni uświadomił sobie, jak cierpiała w chorobie. Wcześniej skupiony był na codziennych sprawach, załatwianiu leków, opiekunek.

Reklama

Dziś pielęgnuje pamięć o Korze, założył fundację, chce zrealizować o niej film fabularny, jesienią wyda jej wiersze. Te działania nieco łagodzą jego ból i samotność. Wiele też myśli o własnej śmierci. 

"Wiara w Chrystusa jest tak silna, bo tęsknimy za tymi, których kochamy. A Chrystus jest jakąś nadzieją, że jeszcze spotkamy naszych bliskich. Mam nadzieję, że się z Korą spotkam" - wyznaje Kamil Sipowicz.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Sipowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama