Reklama
Reklama

Katarzyna Bujakiewicz: Trudny czas dla aktorki

Postawiła wszystko na karierę sportową córki. Jednak ta decyzja niesie za sobą pewne konsekwencje.

Długo się nad tym zastanawiała i ostatecznie Katarzyna Bujakiewicz (45 l.) wciąż nie jest przekonana do pomysłu swojego ukochanego Piotra Maruszewskiego, który dla ich córki wywrócił życie rodziny do góry nogami.

Piotr zrezygnował z pracy we Włoszech, gdzie był trenerem przygotowania merytorycznego jazdy na desce snowboardowej w Południowym Tyrolu i postanowił zająć się trenowaniem ukochanej córeczki, 7-letniej Oli, która świetnie biega. Piotr chce rozwijać pasję córki, trenować razem z nią i inwestować w jej rozwój.

- To trenerzy zaczęli nam zwracać uwagę na to, jak biega nasza córka. Byli zachwyceni. Ona sama bardzo to lubi i mówi, ze będzie sprinterką. Piotr chodzi z Olą na treningi, razem biegają. Przewartościował całe swoje życie. Siedzi w USA i uczy się od najlepszych, żeby poprowadzić nasze dziecko dalej - zdradza aktorka.

Reklama

Dotychczas, choć też nie było łatwo, mieli ustabilizowane życie. Piotr od kilku lat pracował we Włoszech, a aktorka, jak tylko miała wolne, pakowała do samochodu córkę, psa i jechała do ukochanego. - Pomieszkiwałam we Włoszech, co było bardzo przyjemne - wspomina.

Dzisiaj, kiedy zapadła decyzja o przygotowywaniu Oli do kariery sportowej, to głównie aktorka utrzymuje dom. Musiała zrezygnować z teatru i zdecydowanie bardziej intensywnie zająć się pracą w serialu, filmie czy telewizji.

Dlatego kiedy otrzymała propozycję poprowadzenia programu "Wnętrze do poprawki: domy gwiazd", nie wahała się. Przyjęła ją, bo wiedziała, że w najbliższym czasie nie będzie im łatwo finansowo. - Mają trudny czas, ta sytuacja prowadzi do konfliktów między nimi. Oboje chcą jak najlepiej dla swojego dziecka, ale trochę zapomnieli o sobie - zdradza ich serdeczna znajoma.

Aktorka sama przyznaje, że jeszcze kilka lat temu mieli "tłuste lata" i lepiej im się układało. - Piotr zarabiał dobre pieniądze w Warszawie, zwiedziliśmy wtedy pół świata. Było fajnie, korzystaliśmy z życia. Teraz są chudsze lata i podróży jest mniej - zdradza Katarzyna.

Piotr Maruszewski pracował w agencji reklamowej jako strateg. Był cenionym pracownikiem, ale w pewnym momencie poczuł wypalenie i zmęczenie pracą w korporacji. Zostawił pracę i wyjechał w góry, szukać inspiracji. Wiele lat wcześniej jeździł wyczynowo na snowboardzie, wykorzystał swoje umiejętności, zostając instruktorem.

Każde z nich z pasją wykonywało swoją pracę. Nie martwili się o jutro i o spłacanie kredytów. Aktualna sytuacja spędza im sen z powiek, bo spłacają kredyt i muszą wyremontować dom.

Jednak, jak twierdzi aktorka, to ostatnie może jeszcze zaczekać. Na razie chcą koncentrować się na córce i na sobie, aby przez głupstwa nie stracić tego, co dla obojga najważniejsze - miłości.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy