Reklama
Reklama

Katarzyna Dowbor: Dziedzic mnie nienawidziła!

Katarzyna (54 l.) postanowiła nieco powspominać swoje początki w TVP, a nie należały one do najprzyjemniejszych...

Dowbor pojawiła się w gmachu telewizji w 1983 roku. Wcześniej pracowała w radiu, gdzie podobno została zauważona i zaproponowano jej przejście na wizję. Nie wszystkim na Woronicza jednak się to podobało.

"Ruda, piegowata, po co to do telewizji" - komentowano jej pojawienie się.

Od razu Kasi powierzono prowadzenie programu na żywo, co okazało się kompletną klapą.

"Pogubiłam się, nie wyszło mi to. Usłyszałam, że po tym wszystkim to oni mi już raczej dziękują i mogę wracać do radia" - wspomina w "Na Żywo".

Reklama

Od razu zdegradowano ją do zajęć bardziej odpowiadającym jej ówczesnym kwalifikacjom. Przez rok "przynosiła kawę i biegała po wódkę".

Potem na szczęście spotkała na swojej drodze Edytę Wojtczak ( 77 l.) i miał to być najbardziej przełomowy moment w jej życiu. Legendarna spikerka wzięła ją pod swoje skrzydła i zaczęła uczyć warsztatu.

Nie podobało się to jednak innej sławnej dziennikarce. Najbardziej nieprzejednana była Irena Dziedzic ( 87 l.).

"Strasznie się mnie czepiała, nie lubiła mnie, wręcz nienawidziła" - wyznaje Dowbor.

Rudowłosa dziennikarka przekonuje, że ta niechęć miała się brać z zazdrości. Inne zdanie na ten temat miała sama Dziedzic, która w swojej książce "Teraz ja" pisała, że Dowbor dostała się do telewizji jako protegowana pułkownika Wojciechowskiego, prezesa Radiokomitetu w stanie wojennym.

Nie udało się jej jednak zaszkodzić karierze Kasi, która zaczęła zdobywać coraz większą popularność. Dowbor wie, że ogromna w tym zasługa kochanej Edyty Wojtczak, z którą do dziś się przyjaźni. O Irenie nie chce nawet słyszeć.

Jak widać "nadęte pindy siedzące przy kwiatku" w kuluarach też potrafiły pokazać charakter. Aż strach pomyśleć, co dzisiaj dzieje się na telewizyjnych korytarzach.


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Dowbor | Irena Dziedzic | konflikt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama