Reklama
Reklama

Katarzyna Skrzynecka: Godzina i byłoby za późno!

Katarzyna Skrzynecka (45 l.) niczego tak bardzo nie pragnęła, jak zostać matką. Doczekała się tego dopiero z trzecim ukochanym, mając 41 lat.

Piękna, czarująca, błyskotliwa, utalentowana. Zdawałoby się - urodzona szczęściara. Ale na szczęście czekała całe lata. Katarzyna Skrzynecka źle wybierała partnerów. "Szybko się zakochiwała, a faceci brali to, co najlepsze i znikali. Parę razy załamała się tak, że nie mogła się pozbierać" - zdradza w rozmowie z "Twoim Imperium" bliska znajoma aktorki.

Jej pierwsza wielka miłość do muzyka algierskiego pochodzenia, Ferida Lakhdara (39 l.), trwała dwa lata. Poznali się w pociągu z Rzeszowa. Już w Warszawie byli tak zakochani, że prosto z dworca pojechali do niej i zamieszkali razem. Rodzice uważali, że to szaleństwo, ale gwiazda czuła, że spotkała mężczyznę swego życia. Oświadczyny przyjęła po kilku miesiącach znajomości. "Kiedy jest się zakochanym, za każdym razem wierzy się, że to ta osoba, że będziemy razem szczęśliwi" - powiedziała przecież kiedyś w wywiadzie.

Reklama

Myślała o ślubie, dzieciach - zerwanie było dla niej gromem z jasnego nieba. W lutym 2002 r. Lakhdar oznajmił, że "się wypalił". Skrzynecka była zdruzgotana. Nie rozumiała, co się stało, szukała winy w sobie. Nie mogła spać ani jeść. W dwa tygodnie schudła dziesięć kilo. Wyczerpana, wylądowała w szpitalu, miała anemię. Całymi miesiącami dochodziła do siebie.

Pomogło jej to, że... została okradziona. Stała na światłach, gdy złodziej ukradł z jej auta torebkę. Traf chciał, że miała gdzieś pod ręką wizytówkę policjanta z Poznania - kilka miesięcy wcześniej wręczała mu nagrodę za walkę z piractwem. Roztrzęsiona, zadzwoniła z pytaniem, co robić. On jej doradził, potem długo ze sobą rozmawiali przez telefon... I tak zakochała się w Zbigniewie Urbańskim (47 l.), zdolnym i ambitnym funkcjonariuszu poznańskiej komendy.

Nie lubiła do niego jeździć - mieszkał w hotelu pracowniczym, z łazienką w korytarzu. Dał się namówić na przeprowadzkę do stolicy. W Wigilię 2002 r. szarmancko, w obecności rodziców ukochanej, poprosił ją o rękę. Klęknął, wręczył bukiet róż. "Rozbeczałam się jak dziecko, a łzy kapały mi na pierścionek" - opowiadała szczęśliwa aktorka.

Ślub wzięli cztery miesiące później. Urbański w policji zarabiał skromnie - mieszkanie kupili za pieniądze aktorki. Kredyt na luksusowy samochód męża też wzięła Skrzynecka. Prowadziła wtedy "Taniec z gwiazdami" w TVN. Zarabiała dobrze, ale i dużo pracowała. Plotki o tym, że w tej samej stacji Urbański ma kochankę, pojawiły się już trzy lata po ślubie.

Czytaj dalej na następnej stronie

Skrzynecka długo uważała, że jej małżeństwu nic nie grozi. Jednak w 2007 roku mąż zażądał rozwodu. "Rozdzierać szaty, trzymać faceta za nogawkę, wlokąc się za nim po podłodze, i ryczeć: 'Nie odchodź!'? Skoro ktoś cię przestał kochać, nie wlejesz mu miłości z powrotem do serca" - powiedziała z goryczą w wywiadzie.

Z czasem przyznała też, że była zdradzona: "Wierzyłam mu, choć miałam różne przesłanki z różnych stron. Partnerka mojego męża nie kryła tego. W związku z czym to była rzecz powszechnie wiadoma wszystkim, tylko nie mnie".

Godzina i... byłoby za późno!

Rozwód przypłaciła załamaniem nerwowym. W dodatku tabloidy pisały, że poświęciła małżeństwo dla kariery, nie chciała dziecka... "Te zarzuty godziły w moje najczulsze punkty" - komentowała to. Wtedy spadł na nią kolejny cios: mama zachorowała na raka. Aktorka do końca czuwała przy jej łóżku z ojcem. Czuła się bezradna wobec losu.

W najczarniejszych chwilach ukojenie przynosiły jej rozmowy z sąsiadem - sportowcem Marcinem Łopuckim (41 l.). Nie szukała miłości - pragnęła tylko, żeby był przy niej ktoś ciepły i wrażliwy. On też nie planował się zakochać. Wychowywał dwoje dzieci, nastolatków z poprzedniego związku, też swoje przeszedł. A jednak się pokochali. "To miłość od setnego spojrzenia" - żartowała po ślubie Skrzynecka.

Do szczęścia brakowało jej tylko dziecka. "Kilkakrotnie zachodziłam w ciążę, ale niestety w trzecim, czwartym miesiącu je traciłam" - wspominała artystka. Poroniła pięć razy. Dopiero w 2011 r., mając 41 lat, urodziła córkę. Alikia była wcześniakiem, ważyła 2020 g. To właściwie cud, że żyje. "Mój ginekolog, kiedy dzwoniłam do niego tamtego dnia, uspokajał mnie, że dziecko tylko się rozpycha w brzuchu. Ja jednak wolałam pojechać do kliniki" - opowiadała aktorka. "Lekarze na miejscu stwierdzili, że gdybym jeszcze godzinę posiedziała w domu, to mogłoby być już za późno".

Już siedem lat jest żoną Marcina Łopuckiego. Z jego dorosłymi już dziećmi i Alikią ma wielką, szczęśliwą rodzinę. "Wszyscy wiedzą, że bardzo się kochamy i przyjaźnimy" - powiedział o ich małżeństwie Marcin Łopucki. A spełniona w macierzyństwie aktorka już zapomniała o swych udrękach, kiedy ponad wszystko pragnęła dziecka i nie mogła go mieć. "Gdybym została matką w pierwszym małżeństwie, wychowywałabym dziecko samotnie. Może los wiedział, co robi?" - powiedziała niedawno.

HELENA KOCYK

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Skrzynecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy