Reklama
Reklama

Królowa Elżbieta miała szczególną prośbę do żałobników. To się wydarzyło po pogrzebie…

Pogrzeb księcia Filipa odbył się 17 kwietnia. W uroczystości wzięła udział tylko najbliższa rodzina. Ukochany mąż królowej Elżbiety II miał 99 lat. Teraz mąż wnuczki monarchini, Mike Tindall, zdradza, co wydarzyło się zaraz po ceremonii...

Książę Filip zmarł 9 kwietnia, tuż przed swoimi setnymi urodzinami. Brytyjska rodzina królewska pogrążyła się w żałobie. Jego odejście szczególnie odczuła Elżbieta II, której małżonkiem był przez 74 lata. 

Jej ukochany zawsze dodawał jej otuchy i do 2017 roku wypełniał swoje królewskie obowiązki u jej boku.

Na początku tego roku stan zdrowia Filipa pogorszył się, a książę trafił do szpitala. Parę tygodni później opuścił go i mogło się wydawać, że wszystko jest w porządku. Niestety kilka dni później zmarł na Zamku Windsor.

Reklama

Z uwagi na pandemię w ceremonii pogrzebowej wzięła udział tylko najbliższa rodzina. W żałobnym orszaku kamery pokazały dzieci Filipa, a także idących za trumną Harry’ego i księcia Williama.

Wśród zgromadzonych obecny był również Mike Tindall, mąż wnuczki monarchini.

W "Good Morning Britain" zdradził, co działo się po pogrzebie męża Elżbiety II. Okazuje się, że nikt z żałobników nie mógł jej wesprzeć.

Spodziewaliście się, że właśnie o to poprosi rodzinę królowa Elżbieta II?




pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Królowa Elżbieta II
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy