Reklama
Reklama

Krystyna Janda wściekła na sprzedawcę. Nie rozpoznał jej!

Krystyna Janda (62 l.) wybrała się do jednego z gdańskich sklepów ze sprzętem elektronicznym, by kupić słuchawki i laptopa. Sprzedawca, który ją obsługiwał, nie rozpoznał jej. Aktorka pożaliła się więc na niego na swoim internetowym blogu!

Znani i lubiani żyją w przekonaniu, że "zwykli ludzie" powinni kojarzyć ich twarze i nieść pomoc wtedy, gdy akurat tego potrzebują. O tym, że tak do końca nie jest, boleśnie przekonała się niedawno Krystyna Janda.

Młody sprzedawca w sklepie ze sprzętem nie tylko nie wiedział, kim jest "Krystyna Janda", ale też nie do końca przejęty był swoją ignorancją.

Aktorka postanowiła opisać całą sytuację na swoim blogu - początkowo w tonie poważnym, później, skarcona komentarzami internautów, już nieco żartobliwym.

Jak pisze, mężczyzna był bardzo pomocny, próbował dowiedzieć się, jaki komputer i słuchawki są potrzebne. Gdy jednak zapytał klientkę, czym się zajmuje, w Jandzie zagotowało się...

Reklama


"- A kim pani jest? Czym się pani zajmuje , bo ten laptop...

- Jak to kim ja jestem ?! Aktorką!

- Pani jest aktorką? Jakoś pani nie kojarzę.

- Ja jestem bardzo znaną aktorką! (śmiech)

- A ja jestem bardzo znanym sprzedawcą laptopów. Możemy się wymienić autografami. ( śmiech)

- Ok. Poproszę o fakturę.

- Dane pani pamięta?

- Krystyna Janda...

- Miasto?

- "Człowiek z marmuru" coś panu mówi?

- Nie.

- "Przesłuchanie" ?

- Nie, zupełnie nic.

- Zupełnie nic. Ok.

- Powinienem panią znać?

- Nie, chyba nie.

- Dać pani moją wizytówkę? Jakby miała pani problem z tym sprzętem, powiem pani jak podłączyć.

- Solidarność, wie pan co to jest?

- Uczyli nas coś w szkole. A dlaczego?

- Wie pan...

- Opowiedzieć coś pani o tym laptopie? Czy pani się śpieszy?

- Wie pan, chyba już się nie śpieszę. Bo po co ja tak się śpieszę? I w ogóle, po co?

- No, ja tego nie wiem. Ja wiem tylko dużo o tym laptopie.

- Niech pan opowiada." (facebook.com/Krystyna-Janda)


Krystyna Janda zdziwiona niepochlebnymi komentarzami pod wpisem, postanowiła odnieść się do niego w kolejnej notce, tłumacząc, że "cała wizyta w sklepie była miła, a młody człowiek kompetentny"

"Zdziwienie, że mnie nie zna, nawet kiedy podałam nazwisko, skomentowałam śmiechem, cały czas się śmialiśmy oboje, szczególnie kiedy ten młody, dowcipny człowiek, zripostował, że jest sławnym sprzedawcą laptopów.

Dlaczego w ogóle napisałam ten tekst? Dlaczego to opisałam, nie dlatego że ktoś mnie nie zna, bo to drobiazg, jest takich ludzi pewnie wielu i to naturalna kolej rzeczy, nie gram w serialach nie itd.itd zbulwersowało mnie to, że nie wie co to Solidarność i te dwa znaczące dla historii i opowiadające o historii filmy.

Ma 22, lub 23 lata i nie wie gdzie żyje. Ale może dobrze. Zna świetnie świat komputerów i z tego się utrzymuje, pewnie czyta książki science fiction jak wielu młodych ludzi. Jest młody, inteligentny, zabawny, uroczy. Tyle. A ja na pewno nie mam do Niego o nic pretensji, to była refleksja natury ogólniejszej".

Myślicie, że udało jej się wyjść z całej sytuacji z twarzą?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy