Reklama
Reklama

Krzysztof Krawczyk prawie stracił miłość życia!

Krzysztof Krawczyk (74 l.) to zdecydowanie jeden z największych artystów polskiej sceny muzycznej. Życie słynnego gwiazdora nie zawsze było jednak usłane różami! O mały włos, a straciłby swoją miłość życia!

Wszystko zaczęło się od "Trubadurów" (sprawdź!), których Krawczyk założył w 1963 r. Jego kolegami z zespołu byli Lichtman, Kowalewski i Krzemiński. Zespół przez wiele lat był jednym z najpopularniejszych na polskiej scenie muzycznej.

Artyści szokowali, przełamywali schematy i niczym największe kapele na całym świecie - śpiewali po angielsku!

"Czyste szaleństwo. Musieliśmy się jednak tłumaczyć, dlaczego śpiewamy po angielsku, co w państwie socjalistycznym było niestosowne. Wtedy próbowaliśmy robić w konia cenzurę, argumentując, że rock and roll i rhythm and blues to stare piosenki niewolników, śpiewane przeciw swym ciemiężcom" - wspominał Krawczyk w "Życie jak wino".

Reklama

Przyszedł jednak czas na zmiany i w 1973 roku Krawczyk rozpoczął solową karierę, a już dwa lata później otrzymał tytuł Piosenkarza Roku.

Druga połowa lat 70. należała do niego! To właśnie wtedy powstały takie hity jak: "Jak minął dzień" (posłuchaj!) czy "Parostatek" (sprawdź!). W 1979 roku przestało się jednak układać i piosenkarz postanowił spróbować swoich sił w Ameryce!

Jak czytamy w "Vivie", nie był to do końca amerykański sen. "I co tu dużo gadać, Ameryka odurzyła mnie, uwiodła i odrzuciła moje zaloty. Ale to był uniwersytet życia" - wspominał Krawczyk.

Stany okazały się jednak kolebką jego największej miłości. To właśnie tam poznał Ewę.

Młoda Polka pracowała za barem w klubie, w którym grywał Krzysztof. Nie była nim jednak na początku zainteresowana, bo artysta miał opinię "bawidamka".

"Ja jak zobaczyłam tego Krawczyka, to pomyślałam: "Jaki to przystojny facet! Niezłe ciasteczko!". Ale potem te panienki tak przychodzą... Jedna przed dwunastą, druga przed drugą. I myślę, powodzenie chłopak ma, a przecież żonaty, dzieciaty. A nie wiedziałam, że jest w separacji" - wspominała Ewa w dokumencie "Krzysztof Krawczyk. Całe moje życie".

Krawczyk również wspomina ten czas jako nieustanną pogoń za kobietami. "Zupełnie zwariowałem na punkcie dziewczyn i żałuję, że byłem taki głupi i latałem za tymi dziewczynami, jakby to było jakieś targowisko".

Problemem okazała się również niechęć matki Ewy, która o Krawczyku mówiła nawet: "Ty wszystkie przeleciałeś, pół Chicago i teraz jeszcze chcesz moją córkę na dokładkę?" - wyznała żona Krzysztofa w filmie.

Mimo wielu przeciwności losu para pobrała się pod koniec lat 80. i jest ze sobą do dziś.




pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy