Reklama
Reklama

Krzysztof Ziemiec: Nie wróci do „Wiadomości”, bo... nie radzi sobie z hejtem!

Kiedy dwa lata temu – na początku 2019 roku – Krzysztof Ziemiec (53 l.) zrezygnował z prowadzenia głównych wydań „Wiadomości”, spekulowano, że zrobił to, by zaprotestować przeciwko manipulacjom, jakich, zdaniem wielu polityków, sztandarowy program informacyjny TVP dopuścił się w związku z tragiczną śmiercią prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. „Sumienie go ruszyło” - pisali internauci, gdy zniknął z wizji. Szybko jednak okazało się, że przyczyną jego odejścia z zespołu „Wiadomości”, było coś zupełnie innego...

Krzysztof Ziemiec był jednym z niewielu dziennikarzy, którzy na przełomie 2015 i 2016 roku nie zostali wyrzuceni z TVP w wyniku tzw. dobrej zmiany. Jego koledzy z redakcji informacji, którzy mieli mniej "szczęścia" i musieli odejść, oskarżyli go o to, że sprzedał się nowej władzy... "Gazeta Wyborcza" kpiła, że nigdy nie miał problemu z dopasowaniem się do wymagań swych szefów.

Rodzina na pierwszym miejscu

Faktem jest, że rodzina jest dla Krzysztofa Ziemca najważniejsza. W 2008 roku przekonała się o tym cała Polska. Dziennikarz naraził własne życie, by wyprowadzić z płonącego mieszkania żonę i trójkę dzieci - 8-letnią Mariannę, 5-letnią Olę i 3-letniego Frania. Z pożaru wyszedł z poparzeniami obejmującymi blisko pięćdziesiąt procent ciała. Na wiele miesięcy trafił do szpitala.

Reklama

Na powrót do pracy Krzysztof Ziemiec czekał ponad rok - pierwsze po pożarze "Wiadomości" poprowadził w Wigilię Bożego Narodzenia 2009 roku.

Gdy znów pojawił się na wizji, cała Polska trzymała za niego kciuki. Był bohaterem, wzorem męża i ojca, który dla ukochanej kobiety i dzieciaków gotów jest dosłownie skoczyć w ogień. On sam twierdził, że wrócił do pracy, bo pieniądze, jakie otrzymywał z ZUS-u, będąc na zwolnieniu, nie wystarczały nawet na pokrycie kosztów rehabilitacji.

"Oszczędności się kończą... Żyjemy skromnie. Ważne, by był uregulowany czynsz, rachunki i zaspokojone podstawowe potrzeby" - powiedział w rozmowie z "Na żywo".

Rozkwit kariery w TVP

Nieszczęście, które spotkało Krzysztofa Ziemca, paradoksalnie przyczyniło się do rozkwitu jego telewizyjnej kariery. Prezenter "Wiadomości" i "Panoramy" oraz gospodarz kilku audycji publicystycznych nagle stał się gwiazdą! Dostał własny program "Niepokonani", prowadził m.in. "Polskie sprawy", "Z refleksem", "Mam inne zdanie", "Prawdę mówiąc".

W chwili, gdy jesienią 2015 roku po władzę w Polsce w wyniku wygranych wyborów parlamentarnych sięgnęło Prawo i Sprawiedliwość, był współautorem i prowadzącym emitowanego po głównym wydaniu "Wiadomości" programu "Dziś wieczorem" oraz gospodarzem "Woronicza 17".

W styczniu 2016 roku szefem TVP został Jacek Kurski, który niemal z marszu zwolnił większość kolegów Krzysztofa Ziemca - z pracą w redakcji "Wiadomości" pożegnali się wtedy m.in. Piotr Kraśko, Diana Rudnik, Beata Tadla i Justyna Dobrosz-Oracz. Był jednym z niewielu z dawnej ekipy, któremu pozwolono zostać...

Fala hejtu

Wystarczyło kilka miesięcy, by odwrócili się od niego dawni znajomi, a jego profile w serwisach społecznościowych zalała fala hejtu. Ci, którzy jeszcze niedawno wręcz nosili go na rękach jako bohatera, wprost oskarżali go o to, że się sprzedał.

Podczas gali Telekamer "Tele Tygodnia" w lutym 2016 roku, gdy wyszedł na scenę, by ogłosić nazwisko zwycięzcy w jednej z kategorii, ktoś na widowni krzyknął: "Kłamca!". Usłyszał to, ale wtedy jeszcze nie przypuszczał, że to dopiero początek jego koszmaru!

Krzysztof Ziemiec tylko raz zdecydował się odpowiedzieć publicznie na pytanie, dlaczego zdecydował się zostać w TVP oraz firmować swoim nazwiskiem i twarzą "dobrą zmianę". W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" powiedział:

"Mam już swoje lata i trudno byłoby zaczynać wszystko od nowa. Jestem za młody, żeby zupełnie zrezygnować z pracy i pójść na emeryturę, której zresztą, jak wielu dziennikarzy, mieć nie będę. I za stary, żeby zmienić swoje życie. Ciągnę więc swój wózek pod górę. Jak umiem".

Nie chce słyszeć o powrocie do "Wiadomości"

Po publikacji wywiadu byli fani wylali na Krzysztofa Ziemca kubeł pomyj. Dziennikarz nie radził sobie z hejtem, ale długo robił dobrą minę do złej gry.

Dopiero kiedy w komentarzach pod jego wpisami na Twitterze i Facebooku pojawiły się życzenia, by "zdechł w męczarniach",  a jego żona i dzieci zaczęli dostawać pogróżki, zdecydował się zejść z pierwszej linii frontu i zrezygnował z prowadzenia "Wiadomości" (po raz ostatni był gospodarzem głównego wydania programu 14 stycznia 2019 roku, wkrótce potem zwolnione przez niego miejsce zajęła Edyta Lewandowska).

Dziś Krzysztof Ziemiec nie jest już celem hejterów. Wciąż spotyka się z pełnymi jadu i nienawiści komentarzami na swój temat, które jednak - w porównaniu z tymi, które czytał jeszcze dwa lata temu - są... bardzo delikatne.

Dziennikarz jest obecnie jednym z gospodarzy "Teleexpressu", pracuje też w RMF FM, gdzie w sobotnie poranki prowadzi audycję "Gość Krzysztofa Ziemca".

Prywatnie wciąż jest szczęśliwym mężem Danuty Ziemiec i zakochanym w swych nastoletnich już dzieciach ojcem. Uwielbia "Opowiadania" Marka Hłaski, słucha Beatlesów i Boba Marleya i może bez końca oglądać "Misia" Stanisława Barei.

O powrocie do "Wiadomości" nie chce nawet słyszeć...

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:




Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy