Reklama
Reklama

Ksiądz Andrzej Dębski rozsyłał nagie zdjęcia innym kobietom. "Informator z kurii" przerwał milczenie

Od minionego weekendu media żyją aferą związaną z księdzem Andrzejem Dębskim. Duchowny i prowadzący w TVP program "Ziarno" wysyłał pewnej internautce obsceniczne wiadomości o podtekście erotycznym. "Będę jeździł po tobie jak po szmacie. Będziesz biedna, będziesz poniżana, wykorzystywana" - mówił w jednym z przesłanych nagrań, które trafiło do sieci. Okazuje się, że "internautka Ola" nie była jedyną kobietą, do której słał tego typu wiadomości. Do tego pojawił się także informator z białostockiej kurii, który na bulwersującą sprawę rzuca nowe światło...

Ksiądz Andrzej Dębski pełnił funkcję rzecznika kurii białostockiej i współpracował z tamtejszym oddziałem TVP. Znany był z prowadzenia m.in. programu "Ziarno".

W miniony weekend w "Gazecie Wyborczej" ukazał się szokujący artykuł na temat duchownego. Dębski miał bowiem wysyłać wulgarne wiadomości i nagrania do internautki o imieniu Ola, której składał też propozycje seksualne. 

"Poczekaj, będziesz pierwszą kobietą w historii wyr**aną w gabinecie metropolity białostockiego" - obiecywał Dębski.

W innej wiadomości pisał: "Będę jeździł po tobie jak po szmacie. Będziesz biedna, będziesz poniżana, wykorzystywana".

Reklama

Dla Oli rezygnował nawet z zaproszeń od sekretarza z kurii białostockiej na saunę, bo chciał "oszczędzać nasienie". 

Duchowny w rozmowie z dziennikarzem "GW" nie wypierał się wysyłania obscenicznych wiadomości, ale nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to robił. 

"Nie wiem, nie mam pojęcia, co się ze mną stało, jak się to wydarzyło" - tłumaczył się duchowny.

W poniedziałek abp Józef Guzdek, metropolita białostocki, wydał dekret pozbawiający księdza Dębskiego prawa do wykonywania wszelkich posług duszpasterskich i noszenia stroju duchownego. Nakazał też "podjęcie terapii i pokuty" we wskazanym miejscu.

Dębski stracił też pracę w TVP, o czym stacja poinformowała w oficjalnym oświadczeniu. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Ciąg dalszy skandalu z księdzem Dębskim

Okazuje się, że to nie koniec problemów księdza z "Ziarna". Do redakcji "Gazety Wyborczej" zgłosiły się kolejne kobiety, które otrzymywały od Dębskiego podobne wiadomości. 

Z listu, który przysłała jedna z nich, wynika, że duchowny pisał do niej w 2018 roku, gdy ta miała 22 lata. Dostawała oczywiście wulgarne wiadomości, propozycje seksu i była "kuszona" jego nagimi zdjęciami.

22-latka pożaliła się innemu księdzu, ale ten miał tylko stwierdzić, że "sama jest sobie winna, bo odpisywała na wiadomości Dębskiemu". 

Sprawa trafiła też do arcybiskupa Tadeusza Wojdy, ale ten - jak przekonuje kobieta - "zamiótł sprawę pod dywan".

Sam Dębski ponoć proponował jej pracę w "Obiektywie", byle tylko zgodziła się milczeć. Z kolei wezwany do arcybiskupa "na dywanik" miał wszystkiego się wyprzeć, twierdząc że to 22-latka próbował go uwieść. 

Informator z kurii przerywa milczenie

W "GW" ujawniono także treść listu od "informatora z kurii", który postanowił rzucić na sprawę nowe światło. 

Mężczyzna wyznał, że "ofiar" Dębskiego było znacznie więcej. Za każdym razem wszystko tuszowano. Do tego ponoć jedna z dziewczyn dała się skusić duchownemu. 

"Są inne, które weszły z nim w kontakty intymne. Pierwsze zgłoszenie miało miejsce za czasów arcybiskupa Ozorowskiego. Ks. A.D. był wtedy jego osobistym sekretarzem. Dziewczyna, poniżej lat 20, poszła do kurii i to zgłosiła. Miała z nim romans, drogie hotele, seks. Nic nie zrobiono" - czytamy w liście przesłanym redakcji "GW".

Zobacz też:

Piotr Pręgowski na emeryturze pławi się w luksusie

Rozbierane zdjęcia Piotra Pręgowskiego zrobiły furorę!

Lewandowski zrezygnuje z większych zarobków

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ksiądz Andrzej Dębski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy