Reklama
Reklama

Laura Łącz została okradziona! Złodziej włamał się do jej domu!

Aktorka Laura Łącz zastała w swoim domu przerażający widok. Ktoś wkradł się do jej domu na Saskiej Kępie w Warszawie i całkowicie go splądrował. Gwiazda była w ogromnym szoku, gdy zobaczyła skalę zniszczeń...

Laura Łącz i lubiana i ceniona aktorka, której w ostatnich latach popularność przyniosła rola w serialu "Klan".

Niestety, w życiu prywatnym nie omijają jej poważne kłopoty. Parę lat temu pani Laura padła ofiarą nieuczciwego dewelopera, z którym walczy do dziś o to, by odzyskać stracone pieniądze.

Łącz zainwestowała rodzinny majątek, by kupić jedynemu synowi Andrzejowi luksusowe mieszkanie. Niestety, do dziś nie doczekała się kluczy do apartamentu, bo firma ogłosiła upadłość. Teraz została bez mieszkania i oszczędności, które zapewniały jej bezpieczeństwo finansowe. 

Reklama

"Upadł bank, który był powiązany kredytowo z tą firmą. Wkrótce i ona ogłosiła upadłość. Zostałam z tym sama, nie mam znikąd pomocy" - żaliła się aktorka. 

Ostatnio aktorkę spotkała kolejna przykra sytuacja. Padła bowiem ofiarą złodzieja, który wkradł się do jej domu na Saskiej Kępie. Na szczęście gwiazda "Klanu" wiedziała, by nie trzymać kosztowności w domu, dlatego złodziej niespecjalnie się obłowił. 

Łącz była przerażona, gdy zobaczyła splądrowany dom

"Niewątpliwie mój dom był obserwowany od dłuższego czasu. Złodziej czekał, aż się oddalę, żeby wtargnąć do środka. Wyszłam z domu za pięć szósta, a kamery zarejestrowały włamywacza równo o szóstej. Niestety musiał się bardzo rozczarować, ponieważ nie znalazł u mnie żadnych kosztownych łupów. Nie trzymam w domu ani pieniędzy, ani wartościowej biżuterii, a sztuczną, choć bardzo piękną, której było pod dostatkiem, pogardził" – opowiada "Super Expressowi” aktorka.

Niestety, skala zniszczeń i tak jest spora. Dom po wizycie nieproszonego gościa wyglądał jak wielkie pobojowisko. Do tego przerażona aktorka musiała zainwestować kolejne pieniądze w lepsze systemy ochrony.

"Strasznie narozrabiał, narobił bałaganu na każdym piętrze, wyrzucając wszystko z szuflad i szafek, a jedyne czym się zadowolił, to dwa flakony perfum, jedne moje, drugie syna. Myślę, że już nie wróci, bo wie, że nie warto. Naraził mnie na koszty napraw i udoskonalenia monitoringu. Przez to wszystko bardzo poprawiłam system kamer wewnętrznych i zewnętrznych zarówno od strony ulicy, jak i ogrodu. To kosztowna sprawa, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ponadto zainwestowałam w lepsze okna i kraty w nich. Pilnuję też, by zawsze włączać alarm" - mówi aktorka. 

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Laura Łącz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy