Reklama
Reklama

Lindsay Lohan wyrzucona z klubu

Lindsay Lohan została w weekend wyrzucona z jednego z nocnych klubów w Los Angeles, po tym, jak rzuciła szklanką w kierunku swojej byłej partnerki - DJ-ki Samanthy Ronson.

23-letnią gwiazdę filmu "Wredne dziewczyny" wyrzucono w nocy z piątku na sobotę z lokalu Trousdale z powodu jej agresywnego zachowania. Osoba obecna wówczas w klubie wyjaśniła dziennikarzowi gazety "The New York Post":

"Samantha grała tego wieczoru w klubie i w pewnym momencie zrobiła sobie przerwę, by móc usiąść przy stoliku z przyjaciółmi. Wtedy podeszła do niej Lindsay i rzuciła w jej kierunku szklankę, która uderzyła ją w głowę. Wszędzie było szkło, a Samantha wyglądała na zszokowaną. Właściciel klubu poprosił Lohan, aby wyszła, a potem powiedział, że więcej już tu nie zostanie wpuszczona".

Reklama

Mimo incydentu 32-letnia Ronson bawiła się dalej. Następnego dnia zamieściła tylko wpis na portalu Twitter.com. "Wczoraj rzucono we mnie szklanką... Hmmm, ciekawe kto to zrobił???" - napisała DJ-ka.

Zapytana przez dziennikarza portalu X17online.com, dlaczego Lohan zachowała się tak w stosunku do niej, Ronson odparła: "Nie wiem, ona jest agresywnym człowiekiem".

Ostatnie dni to burzliwy okres w relacjach między aktorką a DJ-ką. W ubiegłym tygodniu Lohan, która spotykała się z Ronson przez 1,5 roku do momentu rozstania w ubiegłym roku, oskarżyła byłą kochankę o to, że ta napluła jej w twarz.

"Dobrze się bawiłam na festiwalu Coachella, ale dziś na imprezie urodzinowej mojego znajomego Samantha Ronson napluła mi w twarz, a potem wyszła w towarzystwie byłego chłopaka Miley Cyrus" - napisała Lohan na portalu Twitter.com.

Zaraz jednak na ten zarzut odpowiedziała sama DJ-ka. "Zgadnijcie, co dziś nie miało miejsca..." - napisała na swoim profilu.

PAP life/pomponik
Dowiedz się więcej na temat: Lindsay Lohan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama