Reklama
Reklama

Maciej Maleńczuk: Narkoman, satanista, homofob?

Maciej Maleńczuk (55 l.) nie przebiera w słowach. Obraża wszystkich i wszystko. Także to, co jest mu drogie.

Narkoman, satanista, homofob. Nie, to nie inni go tak nazywają. On siebie tak określa! Maciej Maleńczuk sam przyczepia sobie takie łatki. Po co?

W zeszłym roku wokalista wywołał prawdziwą burzę, zakładając sobie na szyję... swastykę. Tęczową wprawdzie, ale swastykę! Upiorny symbol, który Polakom kojarzy się z tragedią II wojny światowej. Czyżby Maleńczuk był wielbicielem Adolfa Hitlera?!

Wyjaśnienie brzmiało chyba jeszcze gorzej... "Polacy są faszystami" - oznajmił artysta. "Fascynuje mnie zło przeciętnego katolika. W głębi duszy takiego katolika widzę hitlerowską swastę".

Reklama

A Maleńczuk zawsze podkreśla, że sam jest ochrzczonym katolikiem. Ale jest on również urodzonym prowokatorem, a także ma zmysł kupiecki. Swastyka u szyi okazała się akcją promocyjną płyty Maleńczuka, pt. "Tęczowa swasta". Album sprzedał się znakomicie, zyskując status złotej płyty!

Maciej Maleńczuk prowokuje, bo lubi wsadzać kij w mrowisko. "Prowokacja to jego drugie imię. Przecież jak Maciek wydaje płytę pod tytułem: 'Jazz dla idiotów', od razu wiadomo, że to robi świadomie, żeby zamieszać" - mówi w rozmowie z "Twoim Imperium" dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska.

Mąż i ojciec samych córek

Jątrzy z premedytacją. I specjalnie się nie wysila. A przynajmniej tak twierdzi! "Polska jest idealnym krajem do prowokacji. Nie trzeba nic wielkiego robić, wystarczy być sobą, a dookoła będzie wielki kanał" - oznajmił raz w wywiadzie.

Ale potrafi się też zapędzić i wygłaszać twierdzenia wzajemnie ze sobą sprzeczne. Raz mówi, że jest ateistą, raz, że satanistą. To znów, że chodzi do kościoła i zdarza mu się modlić. "W sytuacji krytycznej będę się modlił, mimo że mój pragmatyczny umysł mówi mi co innego" - oświadczył kiedyś.

Fani uwielbiają jego brak umiaru, brawurę i zjadliwy humor na pograniczu obelgi. Czasem Maleńczuk tańczy na cienkiej linie, bo jego prowokacje mogą się z łatwością obrócić przeciwko niemu.

Z upodobaniem nazywa kobiety cwaniarami, dziwkami, beznadziejnymi głupkami. A to właśnie kobiety są jego najwierniejszymi słuchaczkami. Skąd ma pewność, że tak kochają jego piosenki, że wybaczą mu wszystko? "Nie słyszałam, żeby Maciej źle mówił o kobietach. Na mnie nigdy nie patrzył z góry. Może mówiąc źle o kobietach, stara się prowokować bardziej niż potrzeba?" - zastanawia się Maria Szabłowska.

Pewnie tak samo należy przyjmować opinie Maleńczuka typu: "wszyscy Polacy to matoły" albo "każda żona to dziwka" czy "małżeństwo to zinstytucjonalizowana prostytucja". No bo jak potraktować to poważnie? Przecież Maleńczuk sam jest Polakiem i ma żonę...

Z Ewą Mildner-Maleńczuk (artystka graficzka) wychowuje trzy córki. Wyznał kiedyś w wywiadzie, że ją zdradza, ale jest prawdomówny, więc tego nie ukrywa, choć spotyka go za to kara: "Żona robi mi awanturę, nie daje jeść, wyrzuca z domu, zabiera klucze. Czasami nawet mnie bije, dwa razy złamała mi ząb" - wspominał kiedyś wokalista.

On jest w tym prawdziwy

A jednak są parą już prawie 30 lat, choć plotki o tym, że odszedł do kochanki, odżywają co i rusz. Może jego opowieści o zdradach to czcze przechwałki, które należy przyjmować z przymrużeniem oka, jak mówią ich przyjaciele?

Jego prowokacje nie służą tylko promowaniu siebie i płyt. Maciej Maleńczuk twierdzi, że swoje bulwersujące poglądy o rodakach i kraju wygłasza z troski o Polskę. "Jestem patriotą i zależy mi na tym, żeby ten kraj jakoś wyszedł na prostą" - zapewniał gorąco w wywiadzie. "Kocham ojczyznę".

"Maciek ma duszę rogatą i niepokorną. Jest szczery i nie owija w bawełnę. Nie stworzył się na potrzeby promocji. Świadczy o tym jego biografia" - uważa Maria Szabłowska.

Maleńczuka wychowywała samotnie matka - ojciec porzucił rodzinę, gdy Maciej był małym chłopcem. Z trudem przeszedł szkołę podstawową, zmieniał ją kilka razy. Trafił do zawodówki ze specjalizacją obróbka skrawaniem - nie ukończył jej. Przerwał naukę w liceum zawodowym. Nie zdał matury.

Jego młodość przypadła na lata stanu wojennego. Dwa lata przesiedział w więzieniu za odmowę odbycia obowiązkowej służby wojskowej. Po wyjściu na wolność zarabiał, śpiewając z gitarą na krakowskich ulicach. Zasmakował wtedy w narkotykach. "Grając na ulicy przez kilka lat, wypaliłem kilo marihuany" - wspomina. Kiedy indziej zaś opowiadał o swoich doświadczeniach z heroiną.

Wychowała mnie ulica

W wywiadzie-rzece pt. "Ćpałem, chlałem i przetrwałem" skrupulatnie odnotował, jak wstrzykiwał kompot za pomocą brudnych igieł, bo z kolegą narkomanem nie mógł zdobyć czystych: "Poszliśmy w miejsce, gdzie były porozwalane gazy z ropą, jakieś takie poszpitalne resztki. Śmierdziało zgniłym szpitalem, ale było pełno strzykawek i igieł. Wtedy chyba coś nade mną czuwało, że niczym się nie zaraziłem".

Nie wstydzi się, że wylądował na ulicy. Przeciwnie: "Jestem menelem i jestem z tego dumny. To ekskluzywne menelstwo" - twierdzi.

Ze śmiechem i ironią traktuje świat i ludzi wokół. Ale tak samo kwituje każdą dramatyczną historię ze swojego życia: porzucenie przez ojca, upokorzenia, biedę. Może pod tym śmiechem kryje się rozpacz? Może Maleńczuk woli, gdy myślą o nim: błazen, zamiast mu współczuć?

HELENA KOCYK

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Maleńczuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy