Reklama
Reklama

Małgorzata Trzaskowska przerwała milczenie! A jednak!

Małgorzata Trzaskowska (42 l.) udzieliła pierwszego wywiadu po przegranej jej męża w wyborach prezydenckich. W szczerej rozmowie wyjawiła, jak zmieniło się ich życie...

Gdy Rafał Trzaskowski zdecydował się wziąć udział w wyborach prezydenckich, jego rodzina niemal z dnia na dzień stała się obiektem zainteresowań mediów. 

Choć Małgorzata Trzaskowska dała się poznać szerzej już jako żona prezydenta Warszawy, teraz stała się rozpoznawalna w całej Polsce. 

Kobieta w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" wyjawiła, jak zmieniło się ich życie na przestrzeni tych ostatnich miesięcy. Zapewnia jednak, że sama chciała wspomóc męża w walce o fotel prezydencki. Zależało jej najbardziej na tym, by głos kogoś, kto staje na straży praw kobiet, był znów słyszalny.  

Reklama

"Zaraz jak się okazało, że Rafał będzie w drugiej turze, zapadły decyzje. Nie chodziło mi tylko o wsparcie męża, ale też o zaangażowanie się jako kobieta i dla kobiet. Przez ostatnie lata odczuwałam duży brak takiego kobiecego głosu. (...) Wie pani, czego żałuję? Że nie miałam w kampanii czasu, by pojechać też na wschód Polski, do bastionu PiS. Bo chętnie bym to zrobiła i poprosiła panie z różnych środowisk i opcji politycznych, żeby przyszły na wspólne rozmowy. Jestem przekonana, że jeśli będzie się rozmawiać o konkretach, patrząc na wyzwania, jakie są przed kobietami, można się porozumieć i wiele zdziałać" - mówi Małgorzata. 

Trzaskowska odniosła się też do rozkręconej przez TVP "afery", w której wytykano im, że nie posłali syna do pierwszej komunii. W wywiadzie mówi, jaki naprawdę ma stosunek do Kościoła. 

"U mnie nie ma mowy o odejściu od Kościoła, ja po prostu oddzielam wiarę od instytucji. Krytykuję pewne zachowania organizacji kościelnej i jej hierarchów. Wielokrotnie słyszałam od kobiet, że są rozczarowanie tym, że Kościół nie zawsze łączy ludzi, nie akceptuje, często nie jest tolerancyjny. Padały konkretne przykłady. 

Jeśli młodzi ludzie angażowali się w działania związane z tolerancją np. wobec dzieci mających problem z określeniem swojej orientacji seksualnej, nie spotykali się ze wsparciem Kościoła, często wręcz przeciwnie - stwierdziła, po czym na pytanie o pedofilię wśród środowisk kościelnych dodaje: Wszyscy powinni być równi wobec prawa, również księża" - przekonuje.

Na koniec opowiedziała o tym, jak radziła sobie z hejtem, który w czasie kampanii mocno dotknął jej rodzinę. Najbardziej bała się o dzieci...

"Staś jeszcze nie siedzi w internecie, w mediach społecznościowych, więc nie ma z tym kontaktu. Ja sama nie czytam hejterskich komentarzy, napisałam na swoich profilach, że nie będę tego tolerowała, poprosiłam też przyjaciół, żeby w ogóle mi o takich rzeczach nie mówili.

 Chciałam zachować równowagę i nie zniechęcać się. Bo moim zdaniem hejt ma doprowadzić do tego, żeby z kogoś upuścić powietrze, żeby mu się przestało chcieć. To wszystko przekazałam Oli. Nasze dzieci wiedzą, jak działa internet, wiedzą o istnieniu trolli. Ola zwracała uwagę głównie na entuzjazm" - wspomina. 

Żałujecie, że nie została pierwszą damą?

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Trzaskowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy