Reklama
Reklama

"Mama mogła żyć"

Synowa Violetty Villas, Małgorzata Gospodarek, przedstawia swoje zdanie na temat śmierci teściowej.

Gospodarek nie ma wątpliwości, że Villas zmarła w wyniku zaniedbań swojej opiekunki, Elżbiety Budzyńskiej. "Słyszeliśmy, że Violetta miała straszne odleżyny. Nie zdziwiłabym się, gdyby to one doprowadziły do zapalenia płuc" - powiedziała oburzona "Faktowi".

Zdradza też, że przez ostatnie lata życia gwiazdy ani ona, ani jej mąż, nie mieli dostępu do mamy. Budzyńska zabraniała rodzinie wstępu na posesję. "Dom był dla nas zamknięty niczym twierdza" - opowiada Gospodarek.

Syn ostatni raz widział Villas w styczniu 2007 roku, w szpitalu psychiatrycznym w Stroniu Śląskim. Liczył wtedy, że dojdzie między nimi do pojednania. Cieszył się, że zdecydowała się na leczenie. Nic z tego.

Reklama

Okazało się, że diwa cały swój majątek przepisała na Budzyńską. Gospodarek jst zdania, że kobieta całkowicie uzależniła od siebie jego matkę. "Buntowała ją przeciwko mnie. Odseparowała od świata. Gdyby mama się na to nie zgodziła, dziś pewnie żyłaby normalnie" - mówi.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Violetta Villas | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy