Reklama
Reklama

Mandaryna choruje z miłości

Marta Wiśniewska wikła się w same toksyczne związki. Najpierw zakochała się w czerwonowłosym pajacu, teraz ryzykuje życie, by być z mężczyzną, który opala się na plaży, zamiast czuwać przy jej szpitalnym łóżku.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że 26-letni Michał Szatkowski wolał korzystać z uroków puckiej plaży, niż opiekować się dziewczyną, która z bardzo poważnym zatruciem wylądowała w szpitalu. Teraz okazuje się, że Mandaryna doprowadziła się do takiego stanu dlatego, że... chciała być przy ukochanym.

"Twoje Imperium" dowiedziało się, że Marta znalazła się w szpitalu poniekąd właśnie przez Szatkowskiego:

"Gnała do Michała na łeb, na szyję, choć była bardzo zmęczona. Ojciec namawiał ją, żeby trochę się przespała, bo przecież wcześniej przejechała aż 1200 km, ale ona uparła się, aby natychmiast ruszyć na Hel. I pojechała. Sama. Każdy kierowca wie, że droga nad polskie morze to droga przez mękę, bo wszędzie remonty. Zmęczenie plus stres robią swoje. A Marta, jakby tego było mało, tak pędziła do ukochanego, że zapomniała sprawdzić sobie poziom cukru we krwi. Przy takim podejściu do cukrzycy musiała zemdleć po przyjeździe na miejsce. Całe szczęście, że nie stało się to w czasie podróży, bo nie miałby jej kto ratować" - mówi osoba z otoczenia Mandaryny.

Reklama
pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Mandaryna | Michał Szatkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy