Reklama
Reklama

Marcin Bosak i Monika Pikuła "postanowili o siebie zawalczyć". A co z Marią Dębską?

Jak twierdzi „Na Żywo”, jego romans mógł przekreślić wiele ich wspólnych lat. Ale wygląda na to, że Marcin Bosak (37 l.) i Monika Pikuła (37 l.) postanowili o siebie zawalczyć.

Słoneczne popołudnie na warszawskiej Ochocie. Na jednej z lokalnych imprez oni, znani z ekranu sąsiedzi. Żartują z synami, rozmawiają i wcale nie unikają swojego towarzystwa.

Wiele osób przeciera oczy ze zdziwienia, bo przecież niedawno prasę obiegły zdjęcia Marcina Bosaka w objęciach innej kobiety! Mimo to Monika Pikuła, z którą jest w związku od 15 lat, nie wyglądała na kogoś, komu zawaliłby się świat. Wręcz przeciwnie, zadbana, radosna, bez śladów zmęczenia czy stresu. 

- Marcin poprosił ją o wybaczenie i kolejną szansę - mówi "Na Żywo" znajomy pary.

Reklama

Niewykluczone, że też "ta trzecia"- młodziutka aktorka Maria Dębska (25 l.) - wycofała się z niewygodnej relacji.

Bo, jak dowiedział się tygodnik, w sprawie zainterweniowała nawet jej matka. Po tym, jak w maju paparazzi uwiecznili gorące pocałunki Marcina i Marii w jednej ze stołecznych restauracji, bliscy pary byli oburzeni. A wśród nich matka Marysi Kinga Dębska, znana reżyserka filmowa, autorka głośnego filmu "Moje córki krowy". 

- Wzięła Marysię na rozmowę i próbowała wybić jej ten romans z głowy. Martwi się o córkę, bo uważa, że aktor to nie jest dobry kandydat na męża, a tym bardziej aktor zajęty, ojciec dwójki dzieci - zdradza "Na Żywo" osoba z otoczenia Dębskich. 

Mama aktorki uważa, że związki z mężczyznami, którzy mają zobowiązania, nie kończą się dobrze. Dlatego przestrzegła swoją ukochaną jedynaczkę i podobno ta wzięła sobie rady matki do serca.

- Często słyszę od znajomych, którzy się rozstają, że coś się wypaliło. Ja z wiekiem też mam coraz więcej do stracenia i jak się rozglądam dookoła, to zastanawiam się, czy aby nie za długo jest między nami za dobrze - mówiła kiedyś w wywiadzie Monika. 

Bo jej związek z Marcinem przez lata uchodził za idealny. I chociaż nigdy nie zdecydowali się na ślub, to wraz z synami Władkiem (9 l.) i Jasiem (5 l.) stanowili rodzinę jak z obrazka. Oboje zapracowani, ufali sobie i zgodnie dzielili się opieką nad dziećmi.

- To dla synów postanowili przełamać kryzys. Nie chcą burzyć ich spokoju i poczucia bezpieczeństwa - twierdzi informator gazety. 

Mają przecież tak wiele wspólnych wspomnień. Kiedyś zagrali w spektaklu "Ożenek". Ona była swatką, on uciekał przed ślubem, nawet przez okno. - Zastanawiam się, na ile każdy z nas, będąc w związku, rozgląda się za tym oknem, bo jakieś zawsze przecież jest otwarte. Pytanie, czy zechcemy z niego skorzystać - mówiła potem Monika.

Czy jej narzeczony zrozumiał swój błąd i definitywnie przestał szukać otwartych okien?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Bosak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy