Reklama
Reklama

Marek Kondrat sprzedaje wino sygnowane nazwiskiem... ojca Tosi. Cena obłędna!

Marek Kondrat (64 l.) pomaga swojemu przyjacielowi Grzegorzowi Turnauowi (48 l.) stworzyć winiarskie imperium. Właśnie wprowadził na rynek wino sygnowane jego nazwiskiem.

Marek Kondrat (64 l.) pomaga swojemu przyjacielowi Grzegorzowi Turnauowi (48 l.) stworzyć winiarskie imperium. Właśnie wprowadził na rynek wino sygnowane jego nazwiskiem.

Aktor od wielu lat do swoich sklepów sprowadza najlepsze trunki z całego świata. Początkujący w branży producenci wina nie mają więc szans, by trafić ze swoimi produktami na jego półki. Ale dla Grzegorza Turnaua, krakowskiego barda, a od 6 lat także właściciela winnicy pod Szczecinem, Kondrat zrobił wyjątek.

Choć pierwsze wina z winnicy piosenkarza zabutelkowano dopiero wiosną tego roku, gwiazdor od razu wprowadził je do sprzedaży. W jego sklepie jest więc sześć gatunków wina sygnowanego nazwiskiem Turnau. Cena jednej butelki to nawet 90 zł.

- To bardzo drogo, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że dobrej jakości wina z Chile, Włoch czy Hiszpanii w sklepie Kondrata można kupić już za 25-30 zł. Cena szokuje, bo wina Turnaua to nowość na rynku - zauważa stały klient winiarskiego portalu.

Reklama

Winnica to nie kaprys

Nie jest tajemnicą, że w 2013 r. biznes Kondrata zawisł na włosku, gdy po 8 latach współpracy aktor rozstał się z biznesowym partnerem.

Z 18 sklepów w różnych miastach Polski został mu jeden. - Pomysł Piotra, mojego byłego wspólnika, wprowadzenia whisky na półki uzmysłowił mi, że nasze drogi całkiem się rozeszły - przyznał aktor w wywiadzie.

Dziś w jego nowej firmie prezesem zarządu jest jego syn Mikołaj. Nad interesem aktora czuwa również asystentka Antonina, a importem win z całego świata - sprzedawanych w sieci sklepów franczyzowych w siedniu miastach Polski i przez internet - zajmują się wybitni specjaliści.

Dla Grzegorza Turnaua, dopiero wchodzącego na rynek winiarski, pomoc Kondrata jest więc bezcenna.

- Marek może ustrzec Grzegorza przed błędami, które sam popełnił - twierdzi informator "Na Żywo".

Muzyk przyznał niedawno, że to właśnie od Marka Kondrata - "wybitnego znawcy i kupca win" - dowiedział się wielu ciekawostek na temat tego trunku. 17-hektarową winnicę w Baniewicach artysta założył w 2009 r. razem z kuzynem, Zbigniewem.

- To nie kaprys piosenkarza, który z nudów postanowił sobie przeprowadzić fermentację. To poważne, rodzinne przedsięwzięcie - twierdzi Grzegorz.

- Jako winiarze jesteśmy jeszcze w pierwszej klasie podstawówki. Mam nadzieję, że jak porozmawiamy za 5 czy 10 lat, to będę mógł już o winie powiedzieć nieco więcej - kwituje bard z Krakowa.

Ostatnio zamiast w grodzie Kraka Turnau częściej jednak przebywa w swojej winnicy na Pomorzu Zachodnim. Za to pod Wawel coraz częściej zaglądają Marek i Antonina.

Przeprowadzka do Krakowa?

Choć w Krakowie Kondrat ma już dwa sklepy franczyzowe, jeśli sprzedaż win Turnaua okaże się sukcesem, mogłoby się opłacić otwarcie trzeciego.

- Niewykluczone, że wraz z Markiem Antonia otworzy stacjonarny sklep i będzie w nim sprzedawała wina produkowane przez ojca - mówi informatorka "Na Żywo".

Czy zagości tu na dłużej, tego nie wiadomo. Nie jest jednak tajemnicą, że tęskni za swoim rodzinnym miastem.

- Po okresie fascynacji Warszawą, Antonina zaczęła tęsknić za Krakowem, bardzo lubi wracać do mieszkania, które tam ma - twierdzi jej znajoma.


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marek Kondrat | Grzegorz Turnau
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy