Reklama
Reklama

Maria Gładkowska i Sławomir Idziak: Gorączka sylwestrowej nocy

Kiedy spojrzeli sobie w oczy, wiedzieli, że ich życie będzie od tej pory całkowicie inne. Ich wspólne szczęście nie trwało jednak zbyt długo...

Ona - kobieta po przejściach, matka trojga dzieci, mająca za sobą trzy rozwody. On - mężczyzna z przeszłością, ojciec dorosłej córki. Los chciał, że jedna z najpiękniejszych polskich aktorek Maria Gładkowska (59 l.) i najbardziej znany za oceanem operator filmowy znad Wisły Sławomir Idziak (72 l.) witali nowy 1999 rok na jednej sali balowej. Mieli wiele szczęścia. On jakimś cudem nie pracował wtedy w Hollywood, ona zaś na nowo szukała dla siebie miejsca w Polsce, po powrocie z USA. Na Florydzie spędziła bowiem kilka lat u boku trzeciego męża.

Reklama

Najpierw był pierwszy taniec, a po nim kolejny. Trudno powiedzieć, po którym doszli do wniosku, że już nie mogą bez siebie żyć... - Znaliśmy się wcześniej - wyjaśniała aktorka. - Przedtem nasze pola magnetyczne jakoś się jednak nie przyciągały. Ale na balu sylwestrowym zaczęły na siebie działać. Być może cała tajemnica leży w tym, że do tej pory każde z nas było związane z innym partnerem, a wtedy spotkaliśmy się już jako dwoje samotnych ludzi.

Piękna, subtelna i eteryczna aktorka zawsze robiła ogromne wrażenie na mężczyznach. Miała niespełna 19 lat, gdy zagrała łączniczkę w serialu "Polskie drogi". Była to nagroda za zwycięstwo w konkursie na recenzję teatralną, a także swego rodzaju lekarstwo na wrodzoną nieśmiałość. W 1982 roku, tuż po ukończeniu warszawskiej PWST, zagrała Dorotkę w komedii Romana Załuskiego "Wyjście awaryjne", która to rola otworzyła jej drzwi do kariery. W prawdziwym życiu nie musiała już jednak szukać żadnego wyjścia awaryjnego.

Po raz pierwszy wyszła za mąż za Marka Prałata (63 l.), kolegę z warszawskiej szkoły teatralnej. On był na ostatnim roku, ona na drugim. Po dyplomie aktor dostał angaż w teatrze w Szczecinie. Maria przerwała studia i pojechała za nim. Urodził im się Maciek. Wkrótce między młodymi rodzicami zaczęło dochodzić do coraz częstszych nieporozumień. Małżeństwo zakończyło się rozwodem, a aktorka po latach przyznała, że piękną studencką miłość zabiła szara codzienność.

Kolejne małżeństwo Marii, którego owocem jest córka Anna Maria, również nie było szczęśliwe. Za to było tajemnicze, bowiem do dziś aktorka nie chce o nim opowiadać ani nawet zdradzić, kim był jej drugi mąż!

Trzeci raz wyszła za mąż za producenta telewizyjnego Włodzimierza Wróblewskiego. - Kiedy go zobaczyłam, pomyślałam: to człowiek wymyślony dla mnie. Zaradny, odpowiedzialny, ambitny - opowiadała. Wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Wkrótce urodził im się syn Adam, który jako jedyny z trojga dzieci aktorki odziedziczył po niej talent. W 2011 roku zagrał główną rolę w filmie Mała matura 1947. Niestety, nie poszedł dalej tą drogą, wybrał studia z zakresu marketingu i zarządzania.

Odcięta od aktorstwa, Maria Gładkowska przez pewien czas starała się spełniać w roli pani domu. Ale nie było łatwo. - Jestem żoną swojego męża. Mój wyjazd z kraju i urodzenie trzeciego dziecka wyłączyły mnie z życia zawodowego - skarżyła się w rozmowach ze znajomymi. I wkrótce jako kobieta wolna wróciła do Polski.

Życie uczuciowe Sławomira Idziaka nie było tak bujne jak w przypadku aktorki. W 1971 roku, czyli 2 lata po zakończeniu studiów operatorskich w łódzkiej filmówce, ożenił się z Hanną. W 1980 roku urodziła im się córka Urszula, która dziś jest doktorem filozofii religii i wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jednak 2 lata po narodzinach jedynego dziecka małżonkowie się rozstali. - Moje życie prywatne jest właściwie w ruinie. Na pewno nie jestem przykładem obywatela, który zakłada rodzinę, dba o nią, spędza z nią najważniejsze momenty życia. To się nie udało, bo przeważnie mnie nie było - przyznał w wywiadzie.

Jednak kiedy spotkał Marię, postanowił znów zaryzykować. W 1999 roku wzięli ślub. - Marysia jest bardzo uporządkowana. Tworzy wokół siebie ład i czystość. W jej otoczeniu znikają chaos, brud, agresja - chwalił żonę operator. Ona grała, ale też nadzorowała budowę ich domu. Często towarzyszyła mężowi w służbowych podróżach. - Jesteśmy szczęśliwi - zapewniała w kolejnych wywiadach. Niestety, na tym idealnym małżeństwie wkrótce pojawiły się pierwsze rysy. - Ranią mnie jego żarty - żaliła się aktorka. - Upokarzając mnie, często publicznie, rozładowuje swoje frustracje. Kiedy mówię mu, że robi mi przykrość, nie przyjmuje tego do wiadomości...

Gdy odkryła niewierność męża, nie miała już złudzeń. Ich związek dogorywał. Rozwiedli się w 2006 roku. - Życie pokazało mi, co robię źle, ale mimo to jakoś nie umiem się zmienić. Postępuję spontanicznie, zamiast kalkulować i zwykle dostaję obuchem w łeb - mówiła krótko po rozstaniu.

Rok później Sławomir Idziak kręcił w Londynie film "Harry Potter i Zakon Feniksa". - Jedyne czary, które zrobił Harry Potter, są takie, że... wróciła do mnie Hania, moja pierwsza żona - opowiadał z nieskrywaną dumą. Stworzyli relację, która miała polegać na dawaniu sobie maksymalnej wolności. I sprawdziła się. Dziś żyją osobno. Operator krąży między Warszawą, Londynem, w którym mieszka żona, a Wyspami Zielonego Przylądka, gdzie ma mieszkanie przy plaży i uprawia swój ulubiony sport: pływanie na desce.

Za to Maria Gładkowska postanowiła wreszcie skupić się na sobie. Maluje, pisze wiersze, czasem gra. Ukończyła nawet kurs agenta ubezpieczeniowego, żeby być niezależną. A czy szuka jeszcze miłości? - Mężczyźni? Lubię ich. Szóstego dnia Pan Bóg wykazał naprawdę wiele pomysłowości. To całkiem udany gatunek - ocenia z humorem.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Maria Gładkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy