Reklama
Reklama

Maria Sadowska ujawnia: Moja przemowa o #metoo została wycięta z transmisji TVP

Maria Sadowska (41 l.) włączyła się w ogólnoświatową dyskusję o akcji #metoo. Przy okazji opowiedziała o przykrym incydencie, który miał miejsce w Telewizji Polskiej.

Gwiazdy na całym świecie wspierają ofiary przemocy seksualnej. Niemal każda istotna gala jest pretekstem do zamanifestowania solidarności z kobietami, które doświadczyły molestowania. Ubrane na czarno celebrytki pojawiły się m.in. na rozdaniu Złotych Globów czy londyńskiej Bafta. Podobnie będzie zapewne na zbliżających się Oscarach.

W Polsce również wiele znanych pań manifestuje solidarność. Maria Sadowska od lat określa siebie mianem feministki walczącej o prawa kobiet. Nie kryje, że w jej domu to ona pracuje i zarabia, a ciężar prowadzenia domu i zajmowania się dziećmi spoczywa na barkach męża.

Reklama

Temat emancypacji pojawia się w jej piosenkach i filmach. Na scenie artystka wykorzystuje każdą okazję, by przypomnieć o kobietach, ich prawach, a także akcjach, które w danym momencie są ważne, jak np. #metoo. Nie zawsze jednak spotyka się ze zrozumieniem.

Na łamach magazynu "Uroda Życia" Sadowska ujawnia, że będąc jurorką w programie "The Voice of Poland", chciała zamanifestować swoje wsparcie dla molestowanych kobiet. Jej przemowa została jednak wycięta przez TVP!

"W Polsce środowisko, w którym żyję, pełne jest wspaniałych facetów, feministów starających się pomóc kobietom zrobić rewolucję. Ale wciąż wielką siłę mają też inni - kiedy TVP przed moim wykonaniem piosenki 'I'm every woman' Whitney Houston powiedziałam, że śpiewam ten utwór w związku z akcją #metoo, w imię solidarności z kobietami, które doświadczyły molestowania, moja wypowiedź została wycięta" - mówi Maria Sadowska.

Jest rozgoryczona takim zachowaniem telewizji publicznej, która - jej zdaniem - powinna pochylać się nad problemami kobiet.

"Przecież to jest sprawa ponad polityką, a na pewno powinna być. Zastanawianie się nad tym wszystkim jest efektem #metoo, jednak moim zdaniem do dopiero początek zmiany. Musimy dalej nad nią pracować, walczyć. Ja na pewno dzięki protestom kobiet, ich publicznym wypowiedziom, prywatnym rozmowom czuję się dużo bardziej odważna niż przed #metoo".

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy