Reklama
Reklama

Marian Lichtman nie odpuszcza wdowie po Krzysztofie Krawczyku! Wyjawił, co zamierza!

Od pogrzebu Krzysztofa Krawczyka trwa wielka awantura pomiędzy Ewą Krawczyk, Andrzejem Kosmalą a Marianem Lichtmanem. Były Trubadur kłóci się z wdową, choć ta zaapelowała, by dał już jej rodzinie spokój. Niewiele wskazuje na to, aby muzyk jej posłuchał...

Chyba mało kto się spodziewał, że po śmierci gwiazdora wybuchnie aż taka afera. 

Od momentu pogrzebu wdowa i menedżer Krawczyka drą koty z Marianem Lichtmanem.

Zaczęło się od tego, że muzyk pożalił się w mediach, że Ewa Krawczyk wyrzuciła go z kościoła i zarzuciła mu, że ten chce się lansować na śmierci jej męża. 

Lichtman szybko zareagował i odparł, że chodzi mu o dobro syna Krawczyka, o którego interesy postanowił zadbać. 

"Mój mąż przed Tobą mnie ostrzegał bo zawsze wynosiłeś do gazet, co się dzieje u nas w domu. Krzysztof Junior nagrał piękną płytę z Ojcem. A ja jemu krzywdy nigdy nie zrobię. Rozmawiałam z moim mężem o tym. Płacę od 15 lat za niego alimenty na jego dziecko i nadal będę to robić, opłacam fundusz emerytalny i jego mieszkanie i opłaty. Wszystko, co się należy Synowi Juniorowi dostanie, ale to jest proces który trwa. Sprawami mojego męża zajmuje się nadal Andrzej Kosmala. A Ciebie błagam odpuść i nie mieszaj ludziom w głowach i uszanuj naszą żałobę" - zaapelowała Ewa Krawczyk. 

Reklama

Lichtman napisze książę o Krawczyku

Marian nie zamierza jednak odpuszczać. W rozmowie z Pudelkiem oznajmił, że nie wyklucza, że napisze książkę od dawnym przyjacielu, bowiem "ma bardzo dużą wiedzę" w tym temacie. 

"Ja musiałbym swoją książkę napisać na końcu, ale jeszcze nie przyszedł na to czas.  Ja mam wiedzę bardzo dużą. On ma dużo książek o sobie. Książkę napisał przecież Andrzej Kosmala. Wypadałoby trochę swoich wspomnień przelać na papier, ale jestem jeszcze słabiutki i poruszony śmiercią Krzysztofa. Nie wiem, ile razy jeszcze będę płakał.

Muzyk wypowiedział się także w sprawie pomysłu, by postawić Krawczykowi pomnik. Zapewnił, że może wdowie doradzić i w tej kwestii...

Jeżeli jego ostatnia żona chce tego, to dlaczego nie. Na pewno to nie będzie dla mnie obojętny pomnik. Zawsze będę tam kładł kwiaty i pamiętał o swoim przyjacielu. To nie jest głupi pomysł, ale nie będę w to ingerował. Jeśli się mnie Ewa zapyta, to jej powiem, co o tym myślę" - odparł. 

Myślicie, że wdowa skorzysta?

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy