Reklama
Reklama

Michał Bajor wyznaje: "Dochodzę do wniosku, że sam zdecyduję, kiedy będę chciał odejść"

Michał Bajor (60 l.) może czuć się spełniony jako artysta, lecz w życiu prywatnym nie układało mu się tak dobrze, jak na polu zawodowym. Nie założył rodziny i z żalem wspomina, że nigdy nie doczeka się wnuków. W rozmowie z jedną gazet zdecydował się też na wyznanie, które może zszokować.

Michał Bajor poświęcił swoje życie karierze. I choć sam dorastał w pełnej, szczęśliwej rodzinie, nie zdecydował się na założenie tej własnej. U jego boku na próżno szukać kobiety, nie ma też dzieci. Bywał szczęśliwy i przeżył młodzieńcze zakochania, ale na tym się skończyło.

"Przez to, że nie mam najbliższej rodziny, siłą rzeczy nie wszedłem w tę codzienną, normalną i taką ciepło-gorącą egzystencję. Mam mamę, brata, bratanicę, dalszą rodzinę, przyjaciół, ale to nie jest to, co powinno się mieć, żeby spełniła się normalna kolej rzeczy. Mnie to ominęło i nie usłyszę 'dziadku'... Moja wina" - przyznaje w rozmowie z "Galą".

Reklama

Pogodził się już ze smutnym faktem, że nie przyjdzie mu bawić wnuków. Jak sam podkreśla, nie dane mu było też kochać jak rodzic. Namiastką tego uczucia może obdarzyć jedynie dzieci, którym jest ojcem chrzestnym.

Nie czuje się jednak samotny, ponieważ świadomie takie życie wybrał. 

Artysta przy okazji wywiadu zdecydował się na wyznanie, które wielu może zszokować. Czyżby właśnie zasugerował, że... rozważa eutanazję? 

"Myślę o niebezpieczeństwach jesieni życia. Obserwując najbliższych, którzy już jej doświadczyli, dochodzę do wniosku, że sam zdecyduję, kiedy będę chciał odejść. Z pewnością z powody małej tolerancji i empatii jest to w naszym kraju jeden z wielu tematów tabu, więc nie chciałbym za bardzo go rozwijać" - powiedział.

***
Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michał Bajor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy