Reklama
Reklama

Michał Figurski przerywa milczenie: Nigdy nie unikałem płacenia alimentów

Michał Figurski (46 l.) wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, dlaczego domagał się obniżenia alimentów na córkę Sonię. Jest zaskoczony, że informacje prywatne przedostały się do mediów.

Dziennikarz, rozstając się z Odetą Moro, zarabiał inną stawkę niż obecnie. Zobowiązania alimentacyjne sąd określił, bazując na dużo wyższych kwotach. Po przebytym udarze sytuacja materialna Figurskiego uległa pogorszeniu, niezbędna była rehabilitacja. Stąd wniosek o obniżenie alimentów.

"Ze względu na zmiany, jakie zaszły w moim życiu, dwa lata temu zwróciłem się do Sądu z prośbą o zrewidowanie moich możliwości zarobkowych i wydatków, jakie ponoszę obecnie na moje utrzymanie (zwielokrotnionych znacznymi kosztami leczenia i rehabilitacji) i Córki, która pozostaje na moim utrzymaniu ze względu na nieprzerwany stosunek rodzinny i wychowawczy" - czytamy w oświadczeniu Figurskiego.

Reklama

Dziennikarz podkreśla, że nigdy nie unikał płacenia alimentów. Jednak kwota zobowiązania, jakiej domagała się była żona na rzecz 16-letniej córki, przewyższała jego możliwości finansowe.

"Mimo korzystnej dla mnie decyzji Sądu, moja była małżonka (twierdząc, iż koszty utrzymania naszego wspólnie wychowywanego szesnastoletniego dziecka wynoszą miesięcznie wielokrotność średniego krajowego wynagrodzenia czyli dziesięć tysięcy złotych), po raz kolejny wbrew sądowych decyzji wnosiła o podniesienie ustalonych sądownie zobowiązań, których chcę podkreślić, NIGDY NIE UNIKAŁEM. Po rozpatrzeniu możliwości finansowych obojga rodziców, Sąd podtrzymał postanowienie zabezpieczające obniżenie alimentów".

Dalej Figurski dementuje informację, jakoby Odeta Moro kiedykolwiek spłacała za niego raty kredytu czy płaciła inne rachunki. Dziennikarz jest zaskoczony, że cała sprawa wyciekła do mediów.

"Dziwnym trafem, pomimo zamkniętych drzwi rozprawy, kilka dni po wyroku stała się ona bezprawnie nagłośniona w mediach czyniąc mnie winnym zarzutów, które nigdy nie miały miejsca szkalując moje dobre imię jako ojca i odbierając należny szacunek i spokój mojej rodziny. Pragnę też nadmienić iż moja była małżonka nigdy nie regulowała za mnie jakichkolwiek należności kredytowych, ani rachunków i nigdy, wbrew doniesieniom medialnym, nie pozostawałem w żadnym stopniu na jej utrzymaniu. Wszystkie media i osoby zaangażowane w dalsza akcje dewaluloania mojej osoby, oraz angażowanie w tę sprawę moich dzieci poprzez publikowanie niesprawdzonych i nieprawdziwych informacji są proszone o zaprzestanie owego procederu. W przeciwnym razie będę zmuszony podjąć zdecydowane kroki prawne" (pis. oryg.).

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama