Reklama
Reklama

Michał Wiśniewski i Dominika Tajner: Jej wyjazd ocalił to małżeństwo?

Michał Wiśniewski (44 l.) nie przypuszczał, że aż tak bardzo będzie tęsknił za żoną Dominiką (36 l.). Gdy ta wyjechała, by nagrać odcinki do nowego „Agenta”, w życiu wokalisty zapanowała prawdziwa pustka.

Na ten samolot Michał Wiśniewski nie mógł się doczekać. Obok niego w hali przylotów niecierpliwiła się trójka dzieci: 9-letnia Etiennette, 8-letnia Vivienne i 11-letni Max. Każde ściskało w rękach mały bukiecik kwiatów. Michał zaś stał z olbrzymim bukietem purpurowych róż. Kiedy w drzwiach pojawiła się wysoka blondynka, wszyscy na raz rzucili się ją wyściskać. 

- Michał miał łzy w oczach i po raz pierwszy, odkąd się znamy, po prostu zaniemówił - opowiada "Rewii" Dominika Tajner-Wiśniewska. 

Kobieta przyjęła propozycję udziału w programie "Agent" w telewizji TVN, który kręcony był w Republice Południowej Afryki. Pomyślała, że to dobra okazja, by trochę odpocząć od spraw, które ostatnio przytłaczały ją w Polsce. 

Reklama

A nie ma co ukrywać, że i w domu, w rezultacie przepracowania, układało się różnie. Brakowało czasu, by spokojnie o wszystkim z mężem porozmawiać. Dzieci z jednego małżeństwa, dzieci z drugiego... 

Potrzebowała wytchnienia. Spakowała więc walizkę i poleciała 14 tysięcy kilometrów od Polski. Nawet nie przypuszczała, że program tak ją pochłonie. Niebezpieczne zadania i wysiłek fizyczny ją wykańczały. Zasypiała snem kamiennym i nie czuła, jak z tygodnia zrobił się... miesiąc! 

A w Polsce codzienność wręcz zwaliła się na głowę Michała Wiśniewskiego. Dotychczas był świetnym tatą, ale przybyło obowiązków. Rano zawożenie dzieci do szkoły, po południu ich odbieranie, wieczorem kąpanie i kładzenie do łóżek. A do tego jeszcze normalny cykl koncertowy. Pomagała mu wprawdzie teściowa, ale i tak największa odpowiedzialność spoczywała na jego barkach. 

- Boże, spraw by wreszcie odpadła i wróciła do nas - modlił się co wieczór. 

 "Wiśnia" sam już nie wiedział, co bardziej mu dokuczało, czy poczucie osamotnienia i bezradności w obliczu mnóstwa codziennych spraw, czy też tęsknota za ukochaną kobietą. To na nią może zawsze liczyć.

Gdy się związali, Dominika zajęła się opieką nad dziećmi i domem, ale przede wszystkim została menadżerką muzyka. Stanęło przed nimi bardzo trudne zadanie. Postanowili sprawić, że jego gwiazda zacznie na nowo świecić dawnym blaskiem. Dlatego od ślubu w 2012 roku właściwie nie mieli wolnej chwili. Sprawy zawodowe i życie prywatne zlały się w jedno: nie wiadomo było, kiedy są małżeństwem, a kiedy pracują. Cena była wysoka. 

- Michał jest perfekcjonistą - mówi "Rewii "Dominika. - Przy koncertach Ich Troje pracuje nawet 40 osób. Wystarczyło, że jedna coś zawaliła, a reakcja łańcuchowa prowadziła do wybuchu. A Michał miał pretensje do mnie... 

Dlatego rozstanie dobrze im zrobiło. Przypomniało, jak wiele dla siebie znaczą. Gdy Michał Wiśniewski zobaczył żonę na lotnisku, zabrakło mu słów. Zrozumiał, że tak właśnie dane im było pokochać się na nowo.

- Mam najlepszego męża na świecie! - mówi teraz bardzo wzruszona Dominika. - Trzeba było mi aż na miesiąc wyjechać, by te drobne problemy, które narastały znikły. Wiemy już, że za mało mamy czasu, by go marnować na kłótnie o małe rzeczy.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Michał Wiśniewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy