Reklama
Reklama

Miecugow wygrał z rakiem

Rok po diagnozie Grzegorz Miecugow (57 l.) może wreszcie odetchnąć z ulgą: najgorsze już za nim!

Kiedy w lipcu 2011 roku dziennikarz dowiedział się, że ma raka płuc, od dawna nie czuł się najlepiej. Ciągle miał gorączkę, dręczył go permanentny kaszel. Niedługo potem zaczął pluć krwią. To był dzwonek alarmowy. Stało się jasne, że antybiotyki i odpoczynek nie wystarczą.

"Poszedłem do kolejnego lekarza. Pani doktor powiedziała, że zajmie się mną porządnie. Zrobiła mi serię badań - i wtedy po raz pierwszy usłyszałem, że coś we mnie siedzi" - opowiadał o tamtym czasie. "Wtedy, w lipcu, dowiedziałem się, że moje rozmyślania mogą być nagle przerwane, a ja jestem na to niegotowy. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek człowiek jest gotowy... Ja nie byłem gotowy, żeby to przyjąć do wiadomości, że być może jesienią będzie po wszystkim" - wspomina.

Reklama

Mimo to nie poddał się i natychmiast rzucił palenie. Dziś mówi, że było to łatwiejsze niż się spodziewał, a rozstania z nałogiem nie odczuwa jako odmawiania sobie przyjemności, ale odzyskanie wolności. Przez 33 lata papierosy całkowicie nim rządziły: palił 40 dziennie, kiedyś nawet nie poleciał do Stanów, bo nie mógł znieść myśli o kilkunastogodzinnej podróży samolotem bez puszczenia dymka.

Ostatnie badania kontrolne pokazały, że dyscyplina się opłaciła. Guz prawie zniknął. "Jest OK. Coś tam jeszcze siedzi, ale jest dobrze. Będę zdrowy" - zapewnia Miecugow, nie kryjąc szczęścia. Fani "Szkła kontaktowego" z pewnością też świętują...


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Miecugow
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy