Reklama
Reklama

Moro: Nie zamierzam być celebrytką

Joanna Moro po roli w serialu "Anna German" w końcu zyskała upragnioną popularność. Aktorka podkreśla jednak, że nie chce stać się jedną z wielu pozujących na ściance celebrytek.

28-latka do show-biznesu wkracza powoli. Najpierw promocja butiku, niedawno wizyta w programie Kuby Wojewódzkiego. Ostatnio dorobiła się ogona w postaci natrętnych paparazzich, robiących jej zdjęcia z ukrycia.

Fakt ten został jej uświadomiony przypadkiem, gdy zadzwoniła do niej dziennikarka jednego z dwutygodników i oświadczyła, że pismo jest w posiadaniu jej zdjęć z mężem zrobionych podczas spaceru na warszawskiej Starówce.

Pytana, czy wyraża zgodę na publikację, nie zgodziła się. "Nawet nie wiedziałam, że nam je zrobiono" - żali się w rozmowie z "Twoim Stylem".

Reklama

"Przeraziłam się, bo zrozumiałam, że moja nagła popularność dotknie również rodzinę. Nie zamierzam być celebrytką. Trochę mnie też popularność onieśmiela. Peszę się, gdy ktoś prosi o autograf. Nie czuję, że na to zasłużyłam. Jeszcze muszę się dużo nauczyć. Bo co ja takiego w życiu zrobiłam, żeby rozdawać autografy?" - kokietuje (?).

Dalej opowiada o swoim mężu i okolicznościach w jakich się poznali. Było to przedstawienie "Makbet" w Teatrze Rozmaitości, gdzie Joanna pojawiła się wraz z koleżanką. Tam spotkała swoją wileńską nauczycielkę z synem.

"Była z przystojnym chłopakiem. Okazało się, że to jej syn. To był właśnie Mirek. Zwróciłam na niego uwagę, bo fakt, że jestem aktorką, nie zrobił na nim wrażenia" - opowiada.

Po przedstawieniu odwiózł ją do domu. "Gdyby pani kiedykolwiek potrzebowała pomocy, mój syn jest tutaj" - usłyszała na pożegnanie. Mirek zadzwonił następnego dnia.

Jest informatykiem - mocno stąpa po ziemi, konkretny, typowy umysł ścisły i, jak śmieje się Moro, jej twardy dysk.

"Kiedyś podobali mi się artyści, ale nigdy nie byłam w żadnym związku. Tak naprawdę Mirek był pierwszym mężczyzną, z którym chciałam coś stworzyć. Jest trochę starszy, opiekuńczy, ale nie jest dla mnie jak ojciec, tylko jak mąż" - tłumaczy.

Dziś para jest po ślubie i ma dwójkę dzieci - trzyletniego Mikołaja i czteromiesięcznego Jeremiego. Pobrali się po czterech latach bycia razem. To on jest sterem i głową rodziny. Dobrze zorganizowany, porządkuje jej życie.

"Wiem, że zauroczenie kiedyś minie, a pozostanie normalne życie. I chodzi o to, by mieć ochotę na wspólną codzienność" - dodaje Joanna.

Podkreśla, że sukces i popularność nie zmieniły jej - nadal robi zakupy w tanich sklepach, oszczędza i nie wydaje fortuny na ciuchy. Pieniądze zarobione w serialu zainwestowała na czarną godzinę.



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Moro | związek | Anna German
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy