Reklama
Reklama

"Może powinnam być lesbijką?"

Amerykańska piosenkarka Kelly Clarkson wyznała, że choć nie jest lesbijką, czasem myśli, że może powinna nią być, bo mężczyźni są dla niej "zbyt trudni".

Clarkson, pierwsza zwyciężczyni amerykańskiej edycji telewizyjnego programu "Idol", powiedziała w wywiadzie dla portalu AOL.com, że przyzwyczaiła się już do pytań o to, czy jest lesbijką.

"Lesbijki ciągle mnie o to pytają. Odpowiadam im wtedy: Cieszę się, że u was to zdaje egzamin, i trochę żałuję, że nie jestem lesbijką, bo z facetami czasem jest ciężko, ale to oni mi się podobają" -

powiedziała.

"Nigdy nie mogłabym być lesbijką. Nie chciałabym się spotykać z kimś takim jak ja. Nigdy. Ja jestem zwariowana. Potrzebuję jakiegoś stabilnego, cichego mężczyzny" - dodała 26-letnia gwiazda.

Reklama

Jednak, ta podwójna zdobywczyni nagrody Grammy, która ma na swoim koncie ponad 16 milionów sprzedanych egzemplarzy swoich albumów, przyznała, że nigdy jeszcze nie była zakochana oraz, że wcale nie uważa tego za dziwne.

"Niedawno wróciłam z trasy koncertowej po Europie i gdziekolwiek się nie pojawiłam, zawsze zadawano mi to pytanie. Mówiłam: Cóż, może wy po prostu zakochujecie się za szybko? Zastanawialiście się nad tym? Nie sądzę, by to było dziwne. Mam 26 lat. Po prostu wolę jakość, a nie ilość" - wyznała.

Artystka zaznaczyła, że obecnie ważniejsza od randek jest dla niej kariera muzyczna. Clarkson zdradziła także, że jej wymarzony partner musiałby mieć własne życie oraz być przygotowany na plotki i wymagania, jakie stawia przed nią praca w show-biznesie.

Kelly Clarkson, autorka hitu "Since U Been Gone", obecnie święci triumfy na amerykańskich listach przebojów z piosenką "My Life Would Suck Without You". Premiera najnowszego, czwartego już albumu piosenkarki, odbędzie się 10 marca.

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy