Reklama
Reklama

Natasza i Janusz mają problem z dworkiem

Dworek Emilin miał być dla Nataszy Urbańskiej (33 l.) i Janusza Józefowicza (51 l.) życiową przystanią. Okazało się, że zimą przysparza więcej problemów niż radości.

Malowniczy pałacyk w Jajkowicach, który para kupiła 2,5 roku temu, był spełnieniem ich marzeń. Aktorka oczami wyobraźni widziała tu swoją przyszłość: spokojne, beztroskie życie wśród najbliższych w XIX-wiecznej willi z przylegającym do niej ogromnym parkiem.

I choć neorenesansowa budowla kosztowała ponad trzy miliony złotych, a jej nabycie wiązało się z zaciągnięciem wysokiego kredytu, uważali to za interes życia.

Na dużej posesji cała rodzina czuła się wyjątkowo dobrze i swobodnie. Janusz Józefowicz znalazł tu ciszę, która pozwalała mu w spokoju pracować nad nowymi projektami dla Teatru Buffo.

Reklama

Ich córeczka, Kalinka (2 l.), ogromny plac zabaw tylko dla siebie, sama Natasza - przestrzeń na tyłach willi dająca możliwość odpoczynku.

Artystka cieszyła się również ze sporego budynku gospodarczego przy domu, gdzie swoje miejsce znalazły zwierzęta hodowlane. Dzięki temu kochająca ekologię aktorka mogła żywić rodzinę produktami bez chemii. Wszystko wyglądało jak piękny sen. Ostatnio malowniczy dworek sprawia rezydentom trochę kłopotów.

- Zima mocno dała im się we znaki. Znów pojawiły się zacieki z dachu. Zawodzi też instalacja, wiele pokoi nie daje się ogrzać - mówi znajomy aktorki. Jest też inny problem - odległość.

Z Jajkowic do Teatru Buffo jest ponad 80 kilometrów. Przy dobrej pogodzie nie ma problemu. Tej zimy jednak aktorka spóźniała się na próby - jechała dwa, trzy razy dłużej.

- Natasza coraz częściej narzeka. Nie ma w niej już entuzjazmu, gdy mówi o domu. Czasem marzy jej się powrót do Warszawy. Radość zabiła proza życia... - dodaje jej znajoma.

(nr 50/51)

IZ

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Józefowicz | Natasza Urbańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy