Reklama
Reklama

Niebywałe, czym zajęła się Grażyna Padé po odejściu z telewizji!

"Praca w telewizji nie była moim marzeniem, nigdy nie wiązałam z telewizją swojej przyszłości” - twierdzi Grażyna Padée, która w pamięci milionów Polaków zapisała się jako jedna z najsympatyczniejszych pogodynek, jakie kiedykolwiek występowały na szklanym ekranie. Czym zajmuje się dzisiaj?

"Praca w telewizji nie była moim marzeniem, nigdy nie wiązałam z telewizją swojej przyszłości" - twierdzi Grażyna Padée, która w pamięci milionów Polaków zapisała się jako jedna z najsympatyczniejszych pogodynek, jakie kiedykolwiek występowały na szklanym ekranie. Czym zajmuje się dzisiaj? 

Grażyna Padée trafiła do telewizji - jak sama mówi - prosto z ulicy. Na casting na prezenterów nowo powstałych "Wiadomości", które zajęły miejsce skompromitowanego w czasie stanu wojennego i ostatnich lat PRL-u "Dziennika Telewizyjnego", zgłosiła się z ciekawości.

Reklama

"Był rok 1990, czas wielkich przemian. Ogłoszono konkurs, do którego mógł przystąpić każdy, kto spełniał określone kryteria: miał miłą prezencję i dobrą dykcję" - wspomina Grażyna Padée i dodaje, że gdy okazało się, że pomyślnie przeszła przez wszystkie etapy castingu, niespodziewanie zaproponowano jej pracę w redakcji pogody, choć przecież walczyła o posadę prezenterki "Wiadomości". 

"Kiedyś, jako młoda dziewczyna chciałam być dziennikarką, ale wybrałam zupełnie inny zawód" - twierdzi

Grażyna Padée trafiła pod opiekuńcze skrzydła legendarnej "Chmurki". Do dziś jest wdzięczna Elżbiecie Sommer, że nauczyła ją, jak zachowywać się przed kamerą i jak mówić o niżach i wyżach... ciekawie. O występach w telewizji nie miała zielonego pojęcia, bo wcześniej pracowała w laboratorium Instytutu Chemii Przemysłowej (skończyła chemię na Politechnice Warszawskiej) oraz w kancelarii patentowej jako wykwalifikowany rzecznik patentowy!

"Do telewizji przychodziłam wieczorem, by nagrać prognozę do głównego wydania "Wiadomości" i napisać teksty do innych programów. Bycie "panią z telewizji" nie przeszkadzało mi pracować w kancelarii patentowej, więc z powodzeniem łączyłam oba zajęcia" - powiedziała niedawno w wywiadzie, wspominając swoją trwającą siedem lat przygodę z TVP.

Grażyna Padée zdecydowała się odejść z telewizji, gdy... obroniła doktorat. Uznała po prostu, że nadszedł czas, by wyruszyć w dalszą drogę. Pożegnała się z zawodem pogodynki bez żalu. 

"Od początku wiedziałam, że to będzie to tylko jakiś etap w moim życiu, jeden z wielu. Z telewizją nigdy nie wiązałam swojej przyszłości" - twierdzi. 

Dziś dr inż. Grażyna Padée jest jednym z najwyżej cenionych polskich rzeczników patentowych oraz zawodowym pełnomocnikiem patentowym przed Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). Ma własną kancelarię i wprost uwielbia... wynalazki. 

"Robię to, co sprawia mi ogromną satysfakcję i daje radość. Zajmuję się wynalazkami... Czasy lekko szalonych wynalazców garażowych już się skończyły, obecnie moimi klientami są przede wszystkim przedsiębiorcy" - mówi. 

Grażyna Padée, pytana, czy tęskni za telewizją (od jej odejścia minęło już prawie piętnaście lat), żartuje, że czasami brakuje jej wyrazów sympatii, z jakimi spotykała się niemal na każdym kroku, gdy pracowała jako pogodynka. 

Do dziś przechowuje najpiękniejsze listy, które dostawała od fanów. "W tamtych czasach były w Polsce tylko trzy pogodynki: Ela Sommer, Lucynka Grobicka i ja. Siła rażenia, jaką uzyskiwało się tylko dzięki pojawieniu się na ekranie dwa czy trzy razy w tygodniu, była niewiarygodna. Bardzo współczuję osobom, które dzisiaj są na nią narażone... My jednak miałyśmy łatwiej, bo nie biegali za nami paparazzi, nie komentowano naszego życia prywatnego w internecie" - powiedziała Grażyna Padée dla jednego z portali. 

"Dzisiejsza telewizja nie ma już tej magii. W ogóle mnie nie pociąga" - stwierdziła. 

 

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy