Reklama
Reklama

Odważna decyzja Nataszy Urbańskiej! Czy jej małżeństwo to wytrzyma?

Natasza Urbańska (40 l.) nie kryje, że swój drugi dom znalazła na Śląsku, gdzie bywa coraz częściej. Co na to mąż?

To był jej wielki dzień. Kiedy cztery lata temu Natasza Urbańska zakładała firmę odzieżową Muses, mówiła, że marzy o otwarciu butiku w Warszawie. I właśnie w ostatnich dniach dopięła swego!

"To wyjątkowe miejsce, tylko nasze i długo wyczekiwane. Teraz zapraszam wszystkich do warszawskiego Wilanowa" – mówi "Rewii" Natasza.

Celebrytka cieszy się, że mogła tak zamknąć ten rok – jakże dla niej ważny. Mija właśnie ćwierć wieku od chwili, gdy jako 15-letnia dziewczyna po raz pierwszy przekroczyła próg tak drogiego jej dzisiaj teatru Studio Buffo w Warszawie.

Reklama

"Czasem mam wrażenie, że mój czas w Buffo minął jak jeden dzień" – opowiadała w niedawnym wywiadzie. 

"Kiedy sięgam myślami do poszczególnych lat i spektakli, uświadamiam sobie, że poświęciłam temu miejscu więcej niż połowę życia…

Znalazła tam również miłość. Z Januszem Józefowiczem (58), aktorem, choreografem i właścicielem sceny, wychowuje córeczkę Kalinkę (9). Lata płyną, a oni wciąż się kochają.

"Rozdzielamy sprawy zawodowe od prywatnych" – zastrzega piosenkarka.

"Kiedyś emocje z pracy przynosiliśmy do domu i to było bardzo niedobre" - opowiadała. 

Ostatnio coraz częściej pracują oddzielnie, co kiedyś było nie do pomyślenia.

"Nie siedzimy sobie na głowie. Choć uwielbiam pracować z moim mężem, przyznam, że takie rozstania są fajne. Dajemy sobie oddech" – uśmiecha się Natasza Urbańska.

Projektowanie ubrań jest właśnie jedną z takich odskoczni. Natasza już pracuje nad kolekcją wiosna-lato 2018. Pomysły przychodzą jej do głowy, nawet gdy śpiewa. Stara się jak najszybciej wszystko zanotować, a potem od razu kontaktuje się z dyrektor kreatywną firmy.

"Uwielbiam modę, ale nie jestem zawodową projektantką. W Muses tworzy cały zespół ludzi. Ja przede wszystkim jestem artystką. Wprowadzając markę na rynek, myślałam, jak połączyć te dwa światy. I dzisiaj już wiem, że to się udało" – wyznaje.

Wszystkie ubrania powstają w Zabrzu, a cały zespół to Ślązacy – ludzie oddani sprawie, pracowici i kreatywni. Jako że firma wciąż się rozwija, ostatnio zapadła decyzja o zatrudnieniu kolejnych szwaczek. Wiąże się to z powiększeniem szwalni.

Zajmie to kilka miesięcy, ponieważ całość mieści się w zabytkowej Łaźni Łańcuszkowej po kopalni Pstrowski.

Gdy Natasza ją zobaczyła, natychmiast poczuła, że właśnie tam muszą powstawać ubrania. Zależało jej, aby zachować charakter tego miejsca, dlatego odrestaurowała stare bele, między którymi dzisiaj stoją maszyny do szycia. Podczas remontu uwagę zwróciła nawet na odnowienie łańcuszków i haków, na których niegdyś górnicy wieszali ubrania!

Zakładając firmę modową wiedziała, że wiele ryzykuje. Była pełna rozterek i obaw. Jednak chęć spróbowania czegoś nowego zwyciężyła. Dzisiaj wie, że chce się rozwijać, inwestować i tworzyć na Śląsku, który traktuje nie tylko jako swoją wielką inspirację, ale również jako drugi dom.

"Dzięki gościnności i otwartości moich pracowników mogę się tutaj czuć jak u siebie. Ja już tu mieszkam!" – zdradza.

Siłą rzeczy artystka coraz rzadziej bywa w dworku w Jajkowicach koło Grójca, gdzie kilka lat temu zamieszkała z mężem i córką. Czy modowa pasja nie położy się cieniem na jej szczęściu osobistym? A co z drugim dzieckiem? Wszak jeszcze niedawno deklarowała, że chce, aby Kalinka miała rodzeństwo.

Wprawdzie zastrzegała, że nie jest to w jej sytuacji takie proste, ale teraz staje się wręcz niemożliwe.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Ubrańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy