Reklama
Reklama

Ofiarował 2 mln dolarów na szpital

Szefostwo szpitala dziecięcego przy Great Ormond Street w Londynie musiało z pewnością mieć bardzo zdziwione miny, gdy na ich biurku wylądował czek na dwa miliony dolarów podpisany przez Johnny'ego Deppa.

Okazuje się, że gwiazdor "Piratów z Karaibów" był tak wdzięczny placówce oraz jej personelowi za pomoc przy leczeniu swojej córki, że postanowił finansowo tę swoją wdzięczność wyrazić. Co więcej, namówił wytwórnię Disneya, aby zapewniła szpitalowi kolejne 20 milionów dolarów na rozmaite projekty placówki, związane z jej renowacją i modernizacją.

Córka aktora, Lily-Rose była hospitalizowana przy Great Ormond Street w marcu zeszłego roku w związku z chorobą nerek i spędziła tam dziewięć dni. "(Johnny) nie prosił nas o żadne specjalne traktowanie czy przysługi. Jak każdy rodzic, chciał po prostu jak najlepiej dla swojego dziecka. To był dla niego bardzo trudny czas - prawdziwy emocjonalny rollercoaster, a cała rodzina modliła się, aby Lily-Rose wyzdrowiała" - powiedziała prasie osoba związana ze szpitalem.

Reklama

Oprócz przekazania pieniędzy przeznaczonych na szpital, aktor zaprosił lekarzy i pielęgniarki, którzy pomogli jego córce, na londyńską premierę "Sweeney Todd: The Demon Barber of Fleet Street", opartego na broadway'owskim musicalu filmu, w którym Depp gra główną rolę. Wcześniej, bo podobno jeszcze w listopadzie, Johnny pojawił się przy Great Ormond Street przebrany za kapitana Jacka Sparrowa i czytał bajki młodym pacjentom

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama