Reklama
Reklama

Ojciec Marka Kondrata marzył o związku ze znaną aktorką. Nie miał u niej szans

Beata Tyszkiewicz była jeszcze nastolatką, gdy w 1955 roku została wybrana do roli Klary w ekranizacji komedii Fredry. Na planie od razu rozkochała w sobie całą ekipę i wpadła w oko starszemu od niej o 3 dekady Tadeuszowi Kondratowi, który wcielał się w Papkina. O tym, że doświadczony aktor smali cholewki do młodziutkiej debiutantki, mówili wszyscy zaangażowani w produkcję filmu, ale... „O żadnym romansie nie było mowy” - zapewniała po latach pierwsza dama polskiego kina.

Tadeusz Kondrat - jeden z najwybitniejszych polskich aktorów ubiegłego wieku - był jednym z tych gwiazdorów, dzięki którym Beata Tyszkiewicz czuła się na planie u Wajdy dobrze zaopiekowana.

"On i inni grający w filmie mistrzowie byli moją »lokomotywą«, jak to się mówi w naszym środowisku, ciągnęli mnie za sobą. Wystarczyło z nimi być, chłonąć ich wspaniałe umiejętności aktorskie. Debiut w takim gronie to więcej niż wygrana na loterii" - wspominała gwiazda w autobiografii, nie kryjąc, że Tadeusz Kondrat był jej szczególnie bliski.

Reklama

Beata Tyszkiewicz i Tadeusz Kondrat: Łączyła ich wielka sympatia. Czy tylko?

Beata Tyszkiewicz dobrze znała Tadeusza Kondrata z wielkiego ekranu. Gdy po raz pierwszy stanęła z nim twarzą w twarz, nie potrafiła oderwać od niego oczu. Wydawał się jej uosobieniem tego wszystkiego, co uważała za najwspanialsze w mężczyznach - elegancji, nienagannych manier, ogromnego szacunku dla kobiet, a przy tym wrażliwości i subtelności. Napisała w jednej ze swych książek, że kiedy przed kamerą zwracał się do niej - jako do Klary - słowami zauroczonego nią Papkina, jej serce topniało.

"Lubiliśmy się, nawet bardzo. Tamtej naszej zażyłości nie można jednak traktować w kategoriach czasów obecnych. To były przyzwoite czasy, więc o żadnym romansie nie było mowy" - stwierdziła, gdy ponad pół wieku po premierze komedii Fredry dziennikarz "Super Expressu" zapytał ją, czy z legendarnym aktorem łączyła ją "romantyczna relacja".

"Nie życzę sobie, by pana Tadeusza wpychać mi do łóżka" - powiedziała.

Jak wynika z relacji osób pracujących przy produkcji ekranizacji najsłynniejszej komedii Aleksandra Fredry, na które powoływał się całkiem niedawno "Dobry Tydzień", Tadeusz Kondrat wcale nie był obojętny na wdzięki pięknej debiutantki i najzwyczajniej w świecie smalił do niej cholewki, choć miał przecież rodzinę - żonę Olgę i niespełna 6-letniego syna Marka.

Beata Tyszkiewicz: Tadeusz Kondrat otoczył ją nadzwyczaj serdeczną opieką

Zdjęcia do komedii Fredry kręcone były w Niedzicy i Józefowie koło Łodzi przez kilka miesięcy. Członkowie ekipy przebywali ciągle w swoim towarzystwie, ale świetnie się ze sobą bawili. Beata Tyszkiewicz bardzo lubiła spędzać czas z Tadeuszem Kondratem, który - jako starszy kolega po fachu - otoczył ją nadzwyczaj serdeczną opieką i chętnie udzielał rad, jak zachowywać się przed kamerą, jak ustawiać do światła.

Beata była przerażona, gdy pewnego dnia jej idol uległ bardzo poważnemu wypadkowi - tak poważnemu, że trzeba było na niemal pół roku przerwać zdjęcia.

"Jakieś złe moce sprzysięgły się przeciwko realizatorom. W drodze z Łodzi do Warszawy, na spektakl w teatrze, omal nie zginął Tadeusz Kondrat. Jego rekonwalescencja trwała sześć miesięcy, a i później, choć wrócił na zdjęcia, był bardzo osłabiony" - czytamy w autobiograficznej książce Beaty Tyszkiewicz "Nie wszystko na sprzedaż".

"Serce nam się krajało, kiedy patrzyliśmy na jego zmagania z bólem, trudności w poruszaniu się" - napisała aktorka po latach.

Beata Tyszkiewicz i Tadeusz Kondrat: Do niczego między nimi nie doszło

17-letnia Beata Tyszkiewicz doskonale wiedziała, że w Warszawie czeka na Tadeusza żona i syn. Nawet jej do głowy nie przyszło, by zawracać aktorowi głowę swoimi westchnieniami i zalotnymi spojrzeniami. Nie miała świadomości, że gdyby "zaryzykowała", być może udałoby się jej uwieść wybitnego aktora.

"Do niczego między nami nie doszło" - stwierdziła kategorycznie w rozmowie z "Super Expressem".

Marek Kondrat, który poszedł w ślady sławnego taty, o tym, że jego ojciec był zauroczony Beatą, dowiedział się... z tabloidów. Do sprawy odniósł się tylko raz.

"Cieszę się, że z tych zalotów ojca nic nie wyszło, bo bardzo trudno byłoby mi mówić do Beaty »mamo«" - powiedział "Super Expressowi".

W tym roku - w czerwcu - minie 30 lat od śmierci Tadeusza Kondrata. Odtwórca roli Papkina w filmowej komedii Fredry jesień życia spędził w Skolimowie. Podobno Beata Tyszkiewicz, ilekroć wpadała z wizytą do tamtejszego Domu Aktora Weterana, zaglądała do niego, by powspominać dawne czasy.

Zobacz też:

Iwona Pavlović komentuje odejście Beaty Tyszkiewicz z "Tańca z gwiazdami". "Wiele osób ją namawiało i namawia"

Niepokojące wieści o Beacie Tyszkiewicz. Gwiazda kompletnie odcięła się od świata

To nie były plotki o Beacie Tyszkiewicz. Przyjaciółka zdradza bolesny sekret 85-letniej gwiazdy

Źródła:

1. Książka B. Tyszkiewicz "Nie wszystko na sprzedaż", wyd. 2003.

2. Artykuł "Nastoletnie zauroczenie", "Dobry Tydzień", kwiecień 2020.

3. Artykuł "Tyszkiewicz romansowała z Kondratem", "Super Express", listopad 2014.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tyszkiewicz | Marek Kondrat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama